Widzew wypełnił już niemal 20 procent limitu minut młodzieżowców w tym sezonie.
Aby nie płacić kary, każdy klub musi wypełnić w rozgrywkach limit 3000 minut. Jeśli tego nie zrobi, to zapłaci. Maksymalna grzywna to 3 miliony złotych, minimalna – 500 tysięcy złotych. Przepis w tej formie istnieje trzeci sezon i kluby już musiały robić przelewy. Dwa razy robił to np. Raków Częstochowa.
Widzew nie płacił i płacić nie zamierza. W tym sezonie, w sześciu kolejkach, młodzieżowcy w łódzkiej drużynie wypełnili już prawie 20 procent wymaganego limitu. Minuty zbiera przede wszystkim Kamil Cybulski, który już pięć razy wychodził w pierwszym składzie, ale dołożył się też Marcel Krajewski.
W ostatnim meczu z Radomiakiem obaj wyszli w pierwszym składzie i to już drugi taki przypadek w tym sezonie. Tym razem Cybulski zszedł z boiska po godzinie gry, a Krajewski grał do końca. Widzew uzyskał więc 150 minut do limitu. W meczu z Cracovią w trzeciej kolejce były to 153 minuty. I to najlepszy wynik w tych rozgrywkach.
Najgorzej było w czwartej serii spotkań – w meczu ze Śląskiem Wrocław, kiedy w pierwszym składzie nie było żadnego młodzieżowca. Wtedy klub uzbierał jedynie 26 minut.
Ale w tej chwili wszystko jest pod kontrolą. Widzew wypełnił prawie 20 procent limitu. Jest ponad godzinę na plusie.
Najlepiej z tym w Koronie Kielce (ponad 46 procent) i Zagłębiu Lubin (prawie 34). Pod kreską są w GKS-ie Katowice, Cracovii oraz w Legii Warszawa, która przecież ma nowoczesną akademię piłkarską.