Tak jak zapowiadaliśmy, 1 września do sprzedaży trafiły koszulki z serii „Momenty”. To pomysł i projekt łódzkiego grafika Daniela „Goudy” Tworskiego, twórcy marki GOUDA WORKS. Z tej serii wyszły już koszulki (ale też np. plakaty) m.in. Barcelony i Realu Madryt, Liverpoolu, Manchesteru United i Arsenalu, Bayernu Monachium i Interu Mediolan oraz AC Milan. Pierwszymi polskimi klubami z serii miały być Widzew i ŁKS, ale ten drugi nagle się wycofał.
Koszulki Widzewa można już zamawiać w preorderze. Zainteresowanie na pewno będzie duże. – Tak naprawdę nigdy nie zakładałem tak dużego zainteresowania Momentami. Pierwszy projekt, czyli Manchester United, powstał nieco przypadkowo. Niemniej – chwyciło. Później pojawiały się kolejne kluby i dopiero z czasem pomyślałem, żeby przenieść tę serię na rodzimy grunt. Łódź jest bardzo bliska memu sercu, więc ten mariaż Momentów z RTS wydawał się coraz bardziej naturalny i cieszę się, że stoimy w obliczu czegoś nowego na polskim rynku, czyli współpracy marki odzieżowej z klubem piłkarskim – mówi Tworski na oficjalnej stronie Widzewa.
Zbigniew Boniek w meczu z Juventusem
Dokładnie 22 października 1980 roku piłkarze Widzewa Łódź pokonali 3:1 słynny Juventus Turyn w spotkaniu drugiej rundy Pucharu UEFA. Zespół prowadzony przez Giovanniego Trapatonniego był wówczas zaliczany do najsilniejszych drużyn na Starym Kontynencie. W serii rzutów karnych w Turynie lepszy okazał się Widzew, a Stara Dama musiała pożegnać się z rozgrywkami. Moment na koszulce przedstawia radość Zbiegniewa Bońka po decydującej “jedenastce”, która przypieczętowała awans czerwono-biało-czerwonych.
Włodzimierz Smolarek w meczu z Liverpoolem
16 marca 1983 roku miał miejsce największy europejski sukces Widzewa. W ćwierćfinale Pucharu Europy, czyli odpowiedniku dzisiejszej Ligi Mistrzów, Widzew wyeliminował Liverpool. Gwoździem do trumny drużyny z miasta Beatelsów okazał się gol Włodzimierza Smolarka. Nikt nie dawał Widzewowi większych szans w dwumeczu z The Reds. Mimo, że w Łodzi zwyciężyliśmy 2:0, to przed rewanżem faworytem i tak był Liverpool. Gospodarze wyszli na prowadzenie po rzucie karnym, ale potem dla Widzewa strzelał Tłokiński i właśnie wspomniany Smolarek. Liverpool wprawdzie dołożył kolejne 2 gole, ale to nie wystarczyło, a dwumecz zakończył się wynikiem 4:3 dla Widzewa i awansem do półfinału najważniejszych rozgrywek w Europie.
Marek Citko w meczu z Atletico Madryt
Jeden z najbardziej spektakularnych goli w historii łódzkiego Klubu, ale i całej Ligi Mistrzów – bramka, która uratowała honor Widzewa i sprawiła, że o Marku Citce usłyszała cała piłkarska Europa. Było to w sezonie 1996/97, a Widzew Łódź grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Mistrz Polski, osłabiony brakiem trzech podstawowych graczy, wyraźnie przegrał z faworyzowanym Atletico Madryt, ale bramka strzelona przez Citkę z połowy boiska do tej pory jest najczęściej wspominanym golem w historii występów polskich drużyn w europejskich pucharach.
Dariusz Gęsior w meczu z Legią Warszawa
W sezonie 1996/97 Legia i Widzew toczyły bój o mistrzostwo Polski. W przedostatniej kolejce “wojskowi” podejmowali w Warszawie łódzki Widzew. Wygrana Legii dawała jej awans na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Na prowadzenie wyszli na początku pierwszej połowy, a w drugiej szybko podwyższyli na 2:0. Taki wynik utrzymywał się aż do 88. minuty, a kibice przy Łazienkowskiej świętowali już tytuł mistrzowski. Wtedy gola kontaktowego dla Widzewa Łódź strzelił Sławomir Majak, dwie minuty później wyrównał Dariusz Gęsior, którego trafienie dawało Widzewiakom utrzymanie pozycji lidera. W doliczonym czasie trzeciego gola dla Widzewa zdobył jeszcze Andrzej Michalczuk, a Widzew po dramatycznym meczu sięgnął po czwarte mistrzostwo Polski.
Jak widać, są to momenty z meczów z lat 80-tych i 90-tych. Propozycji było oczywiście znacznie więcej, ale nie wszystko mogło się zmieścić, bo na koszulki trafiają tylko po cztery zdarzenia. To m.in. gol Wiesława Wragi w pojedynku z Liverpoolem, Krzysztofa Surlita z Manchesterem United i Juventusem, czy Pawła Wojtali w meczu z Broendby Kopenhaga i Andrzeja Michalczuka w spotkaniu z Legią. Jeśli zainteresowanie będzie rzeczywiście duże, to może wyjdzie druga seria?
To dwa okresy największych sukcesów Widzewa. Ale trwa właśnie kolejny, po reaktywacji w 2015 roku. Trudno sukcesy ostatnich lat porównać z tymi z latach 80-tych i 90-tych, z obecnymi, ale one też wywoływały wielkie emocje i radość kibiców. Oto nasze typu do „Momentów 3.0” Widzewa.
Igor Świątkiewicz w meczu z Zawiszą Pajęczno
15 sierpnia 2015 roku Widzew rozegrał swój pierwszy mecz po odbudowie. Na inaugurację 4. ligi łódzka drużyna pojechała do Pajęczna. Razem z nią ponad tysiąc kibiców. Widzew wygrał po golu Igora Świętkiewicza w 54. minucie. To była historyczna chwila. Tu zastanawiamy się jeszcze nad jednym – czy zamiast Świątkiewicza na koszulce nie powinna znaleźć się postać Witolda Obarka, czyli pierwszego trenera Widzewa po reaktywacji.
Mateusz Michalski w meczu z Motorem Lubawa
18 marca 2017 roku Widzew po raz pierwszy zagrał na swoim nowym stadionie nazwanym Sercem Łodzi. Zaszczytu gry na otwarciu dostąpił Motor Lubawa. Strzelcem pierwszego gola na nowym obiekcie był Mateusz Michalski. Michalskiego w klubie już nie ma, ale to piłkarz symbol odbudowy, bo z Widzewem przeszedł drogę od 4. ligi do PKO Ekstraklasy.
Daniel Świderski w meczu z Sokołem Ostróda
16 czerwca 2018 roku. Widzew walczy o awans do 2. ligi. Jest ostatnia kolejka. Na ławce trenerskiej nie ma już zwolnionego Franciszka Smudy, którego zastąpił Radosław Mroczkowski. Mecz ma dramatyczny przebieg, Widzewowi ucieka awans. Jest remis 1:1, ale dwa gole dla łódzkiej drużyny strzela Daniel Świderski. Ten drugi daje awans, bo gospodarze zdobywają jeszcze kontaktową bramkę i mecz kończy się wynikiem 2:3.
Marcin Robak w meczu z Sandecją Nowy Sącz
9 października 2020 roku też przeszedł do historii klubu, chociaż Widzew rozgrywał zwykły pierwszoligowy mecz z Sandecją Nowy Sącz. Wygrał 2:0 po dwóch golach Marcina Robaka. Ten drugi był jego 74. trafieniem w czerwono-biało-czerwonych barwach w oficjalnych meczach. To oznaczało, że stał się najskuteczniejszym piłkarzem Widzewa w historii. Robak wyprzedził Marka Koniarka, Włodzimierza Smolarka i Zbigniewa Bońka. Oczywiście Robak zdobywał bramki dla łódzkiej drużyny głównie w niższych ligach (tylko 7 w ekstraklasie), a nie jak oni w najwyższej klasie rozgrywkowej i pucharach europejskich, ale fakty są takie, że strzelił ich najwięcej.
Bartłomiej Pawłowski w meczu z ŁKS-em
3 maja tego roku. Widzew wygrywa derby na stadionie lokalnego rywala. To pierwsze zwycięstwo czerwono-biało-czerwonych po 12 latach. Bartłomiej Pawłowski trafia do siatki w 80. minucie, a potem biegnie do kibiców Widzewa i wspina się na ogrodzenie.
Dominik Kun w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała
Znów ostatni mecz sezonu i znów walka o awans, tym razem do PKO Ekstraklasy. Widzew jest na miejscu dającym promocję, ale Arka Gdynia naciska. Trzeba w Sercu Łodzi pokonać Podbeskidzie Bielsko-Biała. I gol Bartłomieja Pawłowskiego daje łodzianom prowadzenie, ale po przerwie goście wyrównują. Na szczęście Widzew szybko odpowiada. Dominik Kun przyjmuje piłkę w polu karnym i strzela nie do obrony. Mecz kończy się wynikiem 2:1 i Widzew wraca po 8 latach do elity.
Oczywiście to tylko nasze typy, nie wiemy nawet, czy udałoby się z tego zrobić grafiki – tu już potrzeba fachowca. Ale to tylko zabawa. A Wy macie swoje propozycje?