U Niedźwiedzia grywał. Czy u Myśliwca wreszcie zacznie grać? Julian Shehu, bo o nim mowa, rozpoczął wczorajszy mecz w pierwszym składzie i niewykluczone, że jest jednym głównych z beneficjentów zmiany szkoleniowca.
Daniel Myśliwiec zwycięstwem zadebiutował przed widzewską publicznością. Choć wypełnione po brzegi „Serce Łodzi” nie było świadkiem wielkiego meczu w wykonaniu gospodarzy, nie wszystko bowiem zagrało, jak powinno, szkoleniowiec zdaje się powoli odciskać piętno w nowym miejscu pracy.
Świadczyć o tym może chociażby posadzenie na ławce nietykalnego u trenera Niedźwiedzia Patryka Stępińskiego, a także wystawienie w pierwszym składzie Juliana Shehu – piłkarza niezbyt lubianego przez byłego już sternika Widzewa.
Zaczął dość niemrawo, jakby brakowało mu koncentracji. Tylko w pierwszym kwadransie zanotował kilka groźnie wyglądających strat, po których trzeba było przetrwać atak rywali.
Jednak należy też uczciwie przyznać, że sam od razu po każdym takim incydencie ruszał do piłki – zresztą trener Myśliwiec miał uczulać swoich podopiecznych szczególnie na punkcie reakcji po stracie futbolówki. O ile więc szkoleniowiec mógł się irytować na straty Albańczyka, z pewnością docenił późniejsze próby odbioru piłki.
Docenić mógł również suche statystki Shehu z wczorajszego spotkania. Zanotował on bowiem 43 kontakty z piłką, 21 celnych podań (75%), 2/3 celne przerzuty, tyle samo celnych długich piłek, 2/2 udane dryblingi (najwięcej) i 6/9 wygranych pojedynków, z czego na ziemi wygrał wszystkie cztery.
Zresztą statystyki statystykami – warto przyjrzeć się pierwszemu trafieniu. To 25-latek zatańczył w bocznym sektorze z jednym z defensorów Cracovii, robiąc tym samym miejsce do dośrodkowania Fabio Nunesowi, który popisał się piękną wrzutką wprost na głowę Bartłomieja Pawłowskiego.
Jak już wspomniano, Julian Shehu nie był ulubieńcem Janusza Niedźwiedzia. Z reguły dostawał szansę zaprezentowania swoich umiejętności po wejściu z ławki rezerwowych. I, co warto podkreślić, nierzadko po zameldowaniu się na placu gry dawał niezły impuls. Podobnie, kiedy zaczynał od pierwszych minut.
Wczorajsze wejście w mecz miał kiepskie, notował wspomniane straty, być może brakowało mu koncentracji, co mogło być równie dobrze spowodowane brakiem regularnej gry. A biorąc pod uwagę kilkutygodniową absencję Frana Alvareza – Albańczyk powinien w pierwszym składzie występować dużo częściej.
– Shehu ma duże umiejętności. (…) Ściągaliśmy go do Widzewa pod kątem rozwoju przez lata – mówił o 25-latku były już szkoleniowiec Widzewa. Czy pod wodzą nowego wreszcie rozwinie się na miarę swoich możliwości?
Daniel MyśliwiecJanusz NiedźwiedźJuljan ShehuPKO EkstraklasaWidzew Łódź