Widzew w Woli Chorzelowskiej, Janusz Niedźwiedź i Juljan Shehu/fot. Marcin Bryja, widzew.com
Reklama
U Niedźwiedzia grywał. Czy u Myśliwca wreszcie zacznie grać? Julian Shehu, bo o nim mowa, rozpoczął wczorajszy mecz w pierwszym składzie i niewykluczone, że jest jednym głównych z beneficjentów zmiany szkoleniowca.
Reklama
Daniel Myśliwiec zwycięstwem zadebiutował przed widzewską publicznością. Choć wypełnione po brzegi „Serce Łodzi” nie było świadkiem wielkiego meczu w wykonaniu gospodarzy, nie wszystko bowiem zagrało, jak powinno, szkoleniowiec zdaje się powoli odciskać piętno w nowym miejscu pracy.
Świadczyć o tym może chociażby posadzenie na ławce nietykalnego u trenera Niedźwiedzia Patryka Stępińskiego, a także wystawienie w pierwszym składzie Juliana Shehu – piłkarza niezbyt lubianego przez byłego już sternika Widzewa.
Zaczął dość niemrawo, jakby brakowało mu koncentracji. Tylko w pierwszym kwadransie zanotował kilka groźnie wyglądających strat, po których trzeba było przetrwać atak rywali.
Reklama
Jednak należy też uczciwie przyznać, że sam od razu po każdym takim incydencie ruszał do piłki – zresztą trener Myśliwiec miał uczulać swoich podopiecznych szczególnie na punkcie reakcji po stracie futbolówki. O ile więc szkoleniowiec mógł się irytować na straty Albańczyka, z pewnością docenił późniejsze próby odbioru piłki.
Docenić mógł również suche statystki Shehu z wczorajszego spotkania. Zanotował on bowiem 43 kontakty z piłką, 21 celnych podań (75%), 2/3 celne przerzuty, tyle samo celnych długich piłek, 2/2 udane dryblingi (najwięcej) i 6/9 wygranych pojedynków, z czego na ziemi wygrał wszystkie cztery.
Zresztą statystyki statystykami – warto przyjrzeć się pierwszemu trafieniu. To 25-latek zatańczył w bocznym sektorze z jednym z defensorów Cracovii, robiąc tym samym miejsce do dośrodkowania Fabio Nunesowi, który popisał się piękną wrzutką wprost na głowę Bartłomieja Pawłowskiego.
Melodia przyszłości wreszcie zabrzmi?
Jak już wspomniano, Julian Shehu nie był ulubieńcem Janusza Niedźwiedzia. Z reguły dostawał szansę zaprezentowania swoich umiejętności po wejściu z ławki rezerwowych. I, co warto podkreślić, nierzadko po zameldowaniu się na placu gry dawał niezły impuls. Podobnie, kiedy zaczynał od pierwszych minut.
Reklama
Wczorajsze wejście w mecz miał kiepskie, notował wspomniane straty, być może brakowało mu koncentracji, co mogło być równie dobrze spowodowane brakiem regularnej gry. A biorąc pod uwagę kilkutygodniową absencję Frana Alvareza – Albańczyk powinien w pierwszym składzie występować dużo częściej.
– Shehu ma duże umiejętności. (…) Ściągaliśmy go do Widzewa pod kątem rozwoju przez lata – mówił o 25-latku były już szkoleniowiec Widzewa. Czy pod wodzą nowego wreszcie rozwinie się na miarę swoich możliwości?