Czy na polskich listach transferowych są piłkarze, którzy mogliby wzmocnić Widzew i ŁKS?
– Nigdy nie robiliśmy listy transferowej. Nie wystawialiśmy zawodników. U nas to się odbywa w inny sposób. Rozmawiamy z piłkarzem i agentem, o tym że chcemy żeby poszukali sobie nowego klubu. – powiedział Tomasz Salski, prezes ŁKS-u. Innego zdania są w Widzewie, bo kibiców, o tym którzy piłkarze mogą szukać nowego klubu poinformowano od razu po zakończeniu rozgrywek w 2021 roku. Na Piłsudskiego chcą zrezygnować z Filipa Bechta, Michała Grudniewskiego, Patryka Muchy, Abdula Aziza Tetteha i Pawła Tomczyka. Wzorem wicelidera wiele pierwszoligowych i ekstraklasowych klubów również podało swoje listy. Chociaż prezes ŁKS-u nie raz powiedział, że według niego jego drużyna ma najmocniejszą kadrę w lidze i wzmocnień nie będzie szukał wśród rywali to warto przyjrzeć się co mogą zaoferować polskie kluby.
Pierwszoligowe kluby zimą chcą się pozbyć zawodników, którzy nie wyróżniali się nawet na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Jeżeli szukać na siłę, to być może w obu łódzkich klubach w roli zmiennika sprawdziłby się Daniel Feruga, którego na listę transferową wystawił GKS Jastrzębie. Pomocników łódzkich drużyn nie omijają kontuzje, za co obie płaciły punktami. Bez Juliusza Letniowskiego i Marka Hanouska, Widzew miał w pierwszej połowie derbów Łodzi ogromne problemy z kontrolowaniem gry. ŁKS również kilka razy stracił punkty, bo do pomocy musiał przesuwać zawodników formacji ofensywnej. Świetnie wyszkoleni Pirulo i Ricardinho dawali Rycerzom Wiosny znacznie mniej, niż gdyby grali na nominalnych pozycjach.
Z GKS-u Tychy nikogo do Łodzi nie zaprosimy, bo chociaż wiązano z nimi spore nadzieje to Kacper Dana, Marcel Stefaniak, Sebastian Steblecki, Kacper Piątek, Michał Staniucha i Damian Nowak jesienią nie pokazali nic co mogłoby sprawić, że działy skautingu obu klubów uznają, że zawodnicy byliby realnym wzmocnieniem w walce o awans.
W Rzeszowie chcą pożegnać się z Karolem Twardowskim, Oliverem Podhorinem oraz Bojanem Gvozdenoviciem. Chociaż Widzew szuka bocznego obrońcy to Gvozdenović nie wyróżniał się w średniaku pierwszej ligi jakim jest Resovia, więc trudno wierzyć, że mógłby pomóc czerwono-biało-czerwonym, nawet jeżeli miałby pełnić rolę zmiennika.
GKS Katowice pożegnał się z byłym widzewiakiem Piotrem Samcem-Talarem. Młody skrzydłowy miewa przebłyski, ale nie potrafi ustabilizować formy i bardzo dobre mecze przeplata słabymi. Wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy dostali Paweł Gierach i Szymon Kiebzak. Gierach jest bocznym obrońcą i do końca sezonu będzie miał status młodzieżowca, ale nie ma przypadku w tym, że w Katowicach się nie przebił i prawdopodobnie będzie próbował szczęścia w niższych ligach.
Jeden z niewielu pierwszoligowych zawodników, który mógłby pomóc ŁKS-owi jest już po słowie z Resovią. Chodzi o Daniela Rumina z GKS-u Jastrzębie. Dwudziestoczterolatek wystąpił w 19 meczach pierwszej ligi i strzelił sześć bramek. Patrząc na niemoc strzelecką Stipe Juricia, Samuela Corrala i Ricardinho, wydaje się, że w Łodzi Rumin rywalizowałby o skład z Maciejem Radaszkiewiczem. Z drugiej strony zagraniczni napastnicy ŁKS-u zmagali się z kontuzjami i możliwe, że dopiero dobrze przepracowana przerwa zimowa pozwoli im pokazać w lidze pełnię umiejętności.
Swoją listę transferową podała ekstraklasowa Warta Poznań. Walczący o utrzymanie zespół chce się pozbyć Mario Rodrígueza, Milana Corryna, Mateusz Sopoćko i Filipa Małka. Corryn to wychowanek Anderlechtu i młodzieżowy reprezentant Belgii. Nie spisywał się w tym sezonie źle, bo w cierpiącej na problemy w ofensywie Warcie strzelił dwie bramki i raz asystował. Ma dopiero 22 lata, więc na pewno nie pokazał jeszcze pełni umiejętności. Corryn może grać na boku i jako ofensywny pomocnik. Chociaż oba łódzkie kluby mają niezłych skrzydłowych, to wydaje się, że kibice ŁKS-u z radością wymieniliby Javiego Moreno na piłkarza chociaż młodego to ze sporym doświadczeniem. W Widzewie również przydałby się zawodnik do rywalizacji dla miewającego wahania formy Fabio Nunesa.
Górnik Łęczna do rundy wiosennej chce przystąpić bez Pawła Wojciechowskiego, Macieja Orłowskiego i Aleksandra Jagiełło. Być może usługami Orłowskiego powinien zainteresować się Widzew. Boczny obrońca jest wychowankiem Lecha Poznań. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu był ważnym punktem żelaznej defensywny łęcznian. Wystąpił w 17. meczach, dwa razy asystował, a Górnikowi z Orłowskim w składzie, cztery razy udało się zachować czyste konto.
Zimowe okno transferowe to czas specyficzny, bo trudno w nim wyciągnąć klasowych zawodników za niewielkie pieniądze. Kluby, które walczą o awans, albo o utrzymanie nie chcą pozbywać się wyróżniających piłkarzy, bo czasu na przebudowę kadry jest mniej, a wkomponowanie nowych zawodników do zespołu musi przebiegać ekspresowo. Boleśnie przekonał się o tym ŁKS, który rok temu ściągnął Ricardinho i Mikkela Rygaarda. Pozyskanie tych wydawałoby się klasowych piłkarzy nie dało Rycerzom Wiosny awansu, a wysokie pensje wpędziły klub w tarapaty finansowe. Nauczony na błędach rywala Widzew i bogatszy o doświadczenie ŁKS w tym roku powinien postępować rozważniej. “Ekstraklasa, albo śmierć” to bardzo słabe hasło. Jeżeli nie wierzycie zapytajcie się w Katowicach.