Czy w ŁKS-ie pojawili się nowi liderzy?
Łódzki Klub Sportowy pokonał 2:1 Chojniczankę Chojnice w pierwszym meczu towarzyskim w 2024 roku. Do przerwy prowadziła drużyna z województwa pomorskiego. W drugiej połowie jednak ełkaesiacy odwrócili wynik meczu. Gole dla ŁKS-u strzelili Jan Łabędzki i Riza Durmisi, i podopieczni Piotra Stokowca ostatecznie wygrali 2:1. Jakie wnioski można wyciągnąć z tego spotkania?
Bardzo obiecujące debiuty zaliczyła trójka nowych piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego – Husein Balić, Riza Durmisi i Yedegar Rostami. Balić w pierwszej połowie był najbardziej aktywny po stronie łodzian. Przede wszystkim oddał cztery strzały i był bliski wywalczenia rzutu karnego. Mimo że w drużynie jest dopiero od ponad tygodnia, to dobrze rozumiał się z Engjellem Hotim czy Piotrem Głowackim. Austriak nie bał się też odpowiedzialności, chciał brać grę na siebie.
Niezły występ zaliczył też ww. Hoti. Pomocnik kilka razy wykorzystał swój największy atut, czyli umiejętność zastawienia się i obrócenia się z kilkoma rywalami za plecami. Nie należy jednak zapominać o tym, że miał też swoje gorsze momenty. Przydarzyło mu się tego dnia kilka strat, a także niecelnych podań czy strzałów. Kibice ŁKS-u mogą ubolewać przede wszystkim nad sytuacją z 28. minuty. Wtedy to Oliwier Sławiński wyłożył piłkę Hotiemu, a ten w bardzo dogodnej sytuacji uderzył jedynie w słupek. Nawet mając na uwadze, że był to pierwszy mecz ŁKS-u w tym roku, to Hoti powinien w tamtej sytuacji umieścić piłkę w bramce rywala.
Wracając do Durmisiego i Rostamiego, to oni pojawili się na boisku w drugiej połowie, i obydwaj zaliczyli bardzo obiecujące 45. minut. Przede wszystkim to dzięki ich współpracy padła bramka na 2:1 dla ŁKS-u. Durmisi zagrał do kompletnie niekrytego Rostamiego. Irańczyk odegrał futbolówkę do 23-krotnego reprezentanta Danii. Ten ograł obrońcę Chojniczanki, zszedł do prawej nogi i zdobył swoją pierwszą bramkę dla nowego zespołu. Na dodatek Durmisi często podłączał się do akcji ofensywnych. Podpowiadał też mniej doświadczonym graczom – świetnie rozumiał się z Janem Łabędzkim i Antonim Młynarczykiem. Durmisi grał dokładnie tak, jak powinien to robić piłkarz z tak dużym CV. Rostami natomiast wyróżniał się ambicją, walecznością i nieustępliwością. Nie było dla niego tego dnia piłek straconych. Choćby w jednej z sytuacji w ostatniej chwili nabił rywala i wywalczył dla ŁKS-u aut.
Świetnie w drugiej połowie wyglądała młodzież – ww. Łabędzki, Młynarczyk, a nawet Mateusz Bąkowicz. To po przepięknym strzale Łabędzkiego zza pola karnego ŁKS wyrównał wynik w tym meczu. Bramka ta dla 17-latka była tym bardziej ważna, że przecież jeszcze do niedawna ważyły się jego dalsze losy w ŁKS-ie (za nieodpowiednie zachowanie przed Mistrzostwami Świata do lat 17 został zdegradowany do trzeciej drużyny). Młynarczyk natomiast zaliczył kilka świetnych rajdów z piłką. Jego drybling stał tego dnia na tak wysokim poziomie, że wielokrotnie kolejnych zawodników Chojniczanki mijał bez najmniejszych problemów. Czasami szwankowała u niego decyzyjność, ale warto pamiętać, że Młynarczyk ma dopiero siedemnaście lat. A już pokazał cechy, których brakowało chociażby zesłanemu do drużyny rezerw Antonowi Fase.
Całą grę ŁKS-u w drugiej połowie spajał Dani Ramirez. Nie ma co ukrywać – Hiszpan był mniej efektowny niż Młynarczyk czy Durmisi. Nie zmienia to jednak faktu, że rozegrał naprawdę niezłe zawody. Zaliczył bardzo mało strat czy niecelnych zagrań, a i kilka razy popisał się swoim bardzo dobrym przeglądem pola gry. Był też bliski strzelenia gola po rzucie wolnym. Piłka uderzona przez Ramireza minęła jednak wówczas minimalnie bramkę rywala. Warto również zaznaczyć, że w drugiej połowie 31-latek nosił na ramieniu opaskę kapitańską. To pokazuje, że Piotr Stokowiec pokłada w nim naprawdę spore nadzieje.
Jeśli chodzi o piłkarzy, których występy można zaliczyć na minus, to dość nerwowo i bojaźliwie grał tego dnia Sławiński. Lepiej przy bramce dla Chojniczanki mogli zachować się Marcin Flis i Jakub Pawłowski. Niemniej trzeba pamiętać o tym, że był to dopiero pierwszy mecz “Rycerzy Wiosny” w tym roku. ŁKS po prostu wykonał założony na to spotkanie plan, czyli wygrał.
Piłkarze ŁKS-u w sobotę wylecą na dwutygodniowy obóz do Turcji, a już w najbliższy wtorek rozegrają kolejny sparing, tym razem z kazachskim FK Atyrau.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.