ŁKS Łódź rozegrał drugi i ostatni mecz kontrolny podczas obozu w Woli Chorzelowskiej. Łodzianie znów bezbramkowo zremisowali, co wliczając spotkanie z Radomiakiem, jest trzecim z rzędu sparingiem ŁKS-u na zero z tyłu i zero z przodu.
ŁKS bezbramkowo zremisował ze Stalą Mielec i był to trzeci mecz z rzędu, w którym nie padła żadna bramka. Od początku drużyna pracowała nad grą w obronie i efekty tego widać. Ostatnie dni podopieczni Szymona Grabowskiego poświęcają już jednak bardziej na ofensywę, co ma przynieść efekty w przyszłości.
– Znowu nie straciliśmy bramki i to na pewno cieszy. Widać, że od początku przygotowań mocno skupiliśmy się nad grą w obronie, ale ostatnie dni zaczęliśmy poświęcać już na ofensywę i w porównaniu z ostatnim meczem z Termlicą, to teraz stworzyliśmy sobie już więcej okazji. Może nie było jeszcze takich stu procentowych okazji, ale są dośrodkowania, są strzały. Mamy jeszcze dwa tygodnie do startu ligi i myślę, że poświęcimy ten czas na grę w ataku – mówił po meczu Piotr Głowacki.
Piotr Głowacki nie mógł wystąpić przeciwko Termalice, ale w starciu ze Stalą Mielec mógł się już pokazać na boisku. Nie oznacza to jednak, że wszystkie problemy zdrowotne są już za doświadczonym defensorem.
– Jest lepiej, ale nie jest idealne. Profesjonalna piłka ma jednak to do siebie, że nie zawsze będzie wszystko idealnie. Czasem coś będzie boleć i jestem do tego przyzwyczajony – zdradził Piotr Głowacki.