Ostatnie tygodnie były dla Mateusza Żyry bardziej udane. W meczu z Radomiakiem zagrał jednak słabo, a Widzew przegrał 0:3.
W ostatnich tygodniach Mateusz Żyro mógł się podobać kibicom czerwono-biało-czerwonych. Obrońca RTS-u wyglądał pewniej pod wodzą Daniela Myśliwca. Defensor łodzian wskoczył do pierwszego składu Widzewa i był pewnym punktem zespołu. Jednak w spotkaniu z Radomiakiem, podobnie jak większość zespołu, Żyro wyglądał słabo. Widzewiacy po raz kolejny przegrali z radomianami, na których wciąż nie mogą znaleźć sposobu.
– Można powiedzieć, że ten mecz to kopia starcia sprzed roku. Dwie bramki padły po kontrach. Ciężko teraz powiedzieć co zawiodło, ale na pewno muszę to obejrzeć i musimy porozmawiać – przyznał po meczu obrońca.
Czerwono-biało-czerwoni polegli z Radomiakiem w mocno zimowej scenerii. Widać było, że zawodnicy mają momentami problem z np. opanowaniem piłki.
– Nie chcę absolutnie szukać usprawiedliwienia i zwalać wszystkiego na pogodę, ale naprawdę ciężko było. Można było zakładać, że kto pierwszy strzeli bramkę ten wygra mecz. Rywale po zdobyciu gola zaczęli się cofać. Kontrolowali grę, a nam ciężko było stworzyć coś z gry kombinacyjnej – skomentował Żyro.
Widzewiacy mimo porażki, zajmują bezpieczną 10. lokatę w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Przed łodzianami jeszcze dwa mecze w tym roku kalendarzowym na biskach PKO BP Ekstraklasy. W następny poniedziałek zagrają z Puszczą Niepołomice, a za dwa tygodnie podejmą u siebie Pogoń Szczecin. Zanim jednak rozegrają te mecze, czeka ich rywalizacja w Pucharze Polski przeciwko Stali Mielec.
ZOBACZ TAKŻE>>>Trener Widzewa: Mam duży żal do siebie