Solidna defensywa i konsekwencja w grze dała ŁKS-owi upragnione zwycięstwo.
Ełkaesiacy rozegrali najlepszy mecz w tym sezonie i zasłużenie pokonali gości ze Szczecina. Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego zachowali pierwsze czyste konto w tym sezonie.
Kazimierz Moskal po raz drugi z rzędu postawił na formację z trójką obrońców. W derbach Łodzi rozwiązanie to nie zdało egzaminu. Defensorzy tego wieczora byli zagubieni i popełniali proste błędy. W meczu z Pogonią wyglądało to lepiej. Co prawda szczecinianie kilka razy wykorzystali zbyt wysokie ustawienia obrońców ŁKS-u, ale to tyle. Najwięcej okazji mieli po… rzutach rożnych ełkaesiaków. Podopieczni Moskala fatalnie wykonywali stały fragment gry w pierwszej połowie, a Pogoń skrzętnie to wykorzystywała. Po jednym z rzutów rożnych “Portowcy” przeprowadzili kontratak, który zakończył się strzałem w słupek Kamila Grosickiego. Gdyby kapitan gości strzelił kilka centymetrów bliżej prawego słupka, to “Granatowo-Bordowi” mogliby cieszyć się z prowadzenia. Ale koniec końców można być zadowolonym z postawy defensywy, ponieważ ŁKS nie stracił żadnej bramki. Trochę słabiej niż zwykle wypadł Aleksander Bobek, który miał jedną nerwową interwencję po strzale Rafała Kurzawy.
Czytaj także: ŁKS szykuje kolejny transfer?
Jeżeli chodzi o wahadłowych, to z dwójki Głowacki – Dankowski, lepiej wypadł Dankowski. Kapitan ŁKS-u kompletnie wyłączył z gry Kamila Grosickiego. Skrzydłowy poza strzałem w słupek, nie zagroził bramce gospodarzy. To właśnie po wrzutce Dankowskiego “Rycerze Wiosny” mogli mieć rzut karny. Jego dośrodkowanie zostało zablokowane przez Leonardo Koutrisa, ale sędzia po konsultacji z wozem VAR zdecydował, że dwukrotni mistrzowie Polski otrzymają tylko rzut rożny. 27-letni wahadłowy po przeciętnym początku sezonu, zaczyna wyglądać coraz lepiej.
Przyzwoite zawody rozegrał Pirulo. Hiszpan, który rządził na poziomie pierwszej ligi, wraca powoli do swojej optymalnej dyspozycji. Gdyby nie kontuzja na rozgrzewce Daniego Ramireza, to prawoskrzydłowy nie wystąpiłby w derbach Łodzi, gdzie wypadł bardzo mizernie. W meczu z Pogonią Jose Antonio Ruiz wreszcie dochodził do okazji, dryblował i po prostu bawił się grą. Do poprawy pozostaje na pewno skuteczność, ale znając 31-latka, przyjdzie z czasem.
Po raz kolejny dobrze wypadł Kay Tejan. Dobrym pomysłem było zagrywanie do niego prostopadłych podań, dzięki którym Holender mógł wykorzystać swoją szybkość. Obrońcy Pogoni zostawiali Tejanowi dużo wolnej przestrzeni. Mimo tego nie udało mu się zdobyć pierwszej bramki w barwach ŁKS-u. Może to zabrzmieć śmiesznie, ale to tak naprawdę jedyna rysa na występach 26-letniego napastnika. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych meczach Tejan otworzy swój worek z golami.
Czytaj także: Perfekcyjny weekend ŁKS-u.
Bardzo dobre wejście zaliczył Engjell Hoti. Kosowianin pojawił się na boisku w 71. minucie. Zmienił Jakuba Letniowskiego. Wniósł spokój, zaliczył kilka ważnych odbiorów, a przede wszystkim oddał cudowne uderzenie zza pola karnego, które wylądowało w bramce gości.
Warto również pochwalić trenera ŁKS-u, Kazimierza Moskala. 56-letni szkoleniowiec wygrał pojedynek taktyczny z trenerem “Portowców”. Pogoń poza kilkoma kontratakami w pierwszej połowie, kompletnie nie miała pomysłu jak zagrozić bramce łodzian. Wykorzystane zostało zmęczenie piłkarz Pogoni, która została zdominowana w ostatnich kilkunastu minutach. Tak naprawdę bramka na wagę zwycięstwa mogła wpaść o wiele wcześniej, niż w ostatniej akcji meczu.
Przeciętnie w meczu z Pogonią wypadł środek pola. Tworzyli go tego dnia Jakub Letniowski i Michał Mokrzycki. Co prawda często po piłkę cofał się Dani Ramirez, ale to nie wystarczyło. W przypadku Letniowskiego widać przeskok z drugoligowej Raduni Stężycia na poziom ekstraklasy. Nieźle wyglądał w destrukcji, ale czasami brakowało mu odwagi w poczynaniach ofensywnych. Podobnie jego występ na konferencji pomeczowej ocenił Kazimierz Moskal. Gorzej wyglądali gdy trzeba było kreować sytuacje dla wyżej ustawionych kolegów z zespołu. Zazwyczaj ten obowiązek spadał na barki wahadłowych lub kogoś z dwójki Pirulo – Ramirez.
ŁKS rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie. Gdyby zakończył się on remisem, to ełkaesiackie środowisko mogłoby mieć spory niedosyt. “Rycerze Wiosny” mają przed sobą dwa stosunkowe łatwe mecze. Mowa tutaj o spotkaniach z Puszczą Niepołomice i Wartą Poznań. Jeżeli podopieczni Kazimierza Moskala zdobędą w tych starciach co najmniej cztery punkty, to sytuacja w tabeli przed wrześniową przerwą reprezentacyjną, będzie wyglądała naprawdę dobrze.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.