ŁKS Łódź w końcu wygrał na Stadionie Króla. W piątek, 7 marca łodzianie pokonali Wartę Poznań i zakończyli okres oczekiwania na bramkę i zwycięstwo przed własnymi kibicami, który trwał blisko pół roku.
Długo ŁKS czekał na gola przy Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi. Ostatni raz do siatki rywali na Stadionie Króla trafił Michał Mokrzycki, który wykorzystał rzut karny w meczu z Wisłą Kraków. Po 171 dniach ten sam zawodnik i w taki sam sposób zakończył okres oczekiwania na trafienie i zwycięstwo przed własną publicznością.
– Czuć było tę presję, bo to przecież 171 dni od ostatniego gola. Straszna liczba. Jak ta seria trwała, to czułem, że na mnie się zaczęła i na mnie się skończy. Bardzo się cieszę, że udało się wykorzystać ten rzuty karny i wygrać. To dla nas bardzo duży zastrzyk pozytywnej energii – mówił po meczu Michał Mokrzycki, strzelec pierwszego gola dla ŁKS-u od pięciu miesięcy i 20 dni na Stadionie Króla.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS Commercecon Łódź zatrzymany przez BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała
ŁKS zagrał naprawdę dobre zawody w spotkaniu z Wartą. Zdaniem Michała Mokrzyckiego nowy trener dał piłkarzom trochę więcej swobody w poruszaniu się po boisku i być może to dlatego lepiej patrzyło się na grę Łódzkiego Klubu Sportowego.
– Dostaliśmy trochę więcej swobody w grze i w poruszaniu się po boisku. Teraz jest w tym więcej naszej inwencji. Trener chce grać ofensywną piłkę, przyjemną dla oka i my wierzymy, że dzięki temu pójdziemy do przodu – kontynuował pomocnik ŁKS-u – Dzisiaj strzeliliśmy trzy gole, ale tych bramek powinno być dużo więcej. Mam nadzieję, że otworzyliśmy ten worek z bramkami, ale wiemy że jeszcze bardzo dużo pracy przed nami – dodał.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS w końcu wygrał na stadionie Króla. Dzięki komu? [OCENY]
Michał Mokrzycki przestrzega jednak, że on i jego koledzy nie powinni patrzeć w tabelę, tylko skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu.
– Trener podkreślał, że jesteśmy dobrymi zawodnikami i to na pewno dodało nam trochę skrzydeł, co przełożyło się na wynik. Wiemy, że mamy naprawdę niezły zespół i tych punktów powinniśmy mieć więcej, ale liga się jeszcze nie skończyła. Nie ma co patrzeć teraz w tabelę i patrzeć ile punktów zostało do zdobycia. Musimy teraz jechać do Głogowa i tam wyszarpać trzy punkty. To jest nasza robota. Nie będziemy patrzeć kto się potknie, a kto się nie potknie – mówił stanowczo jeden z liderów ŁKS-u.
CZYTAJ TAKŻE: Trener ŁKS-u: Nie możemy poprzestać na tym zwycięstwie