-Ryczałam jak bóbr, gdy kibice podeszli do nas po meczu i śpiewali: “czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham cię” – powiedziała Aleksandra Gryka, która wraz z ŁKS-em Commercecon walczy o pierwsze trofeum w sezonie.
ŁKS Commercecon w środę 25 października zagrają o pierwsze trofeum w sezonie. O Superpuchar Polski walczyły będą z Chemikiem Police. Łodzianki na razie spisują się słabo. Wygrały tylko jedno spotkanie i to w niezbyt dobrym stylu. Chemik chce być hegemonem krajowych rozgrywek i sięgnąć po potrójną koronę.
Mimo tego, Aleksandra Gryka, środkowa ŁKS-u Commercecon wierzy, że jej zespół jest w stanie sprawić niespodziankę.
Aleksandra Gryka: “Po tym meczu ryczałam jak bóbr”
Do meczu z Chemikiem nie przystępujecie w roli faworyta…
– Wiemy, jak słabo zaczęłyśmy, ale nawet w tej porażce z Bielskiem, widać było zalążki niezłej siatkówki. Musimy grać lepszą, techniczną siatkówkę. Musimy wyjść z nastawieniem podobnym do tego z poprzedniego sezonu i je podtrzymać. Musimy wróć do tego co najlepsze.
Co będzie najmocniejszą stroną policzanek?
Ja jako środkowa muszę uważać na rozgrywające Chemika. One są dobrze zbilansowane, będą próbowały rozrzucić nas po siatce, a my musimy zamykać określone części boiska.
Klaruje się powoli kto w ŁKS-ie ma rządzić na boisku. Czujesz się jedną z liderek zespołu?
Ja nie czuję się liderką. Mamy doświadczony, dojrzały zespół. Każda dziewczyna daje energię, do tego dochodzi forma naszych zawodniczek. Liczy się wynik, a my bardziej doświadczone, musimy być ostoją dla młodych siatkarek, wchodzących do mistrzowskiego zespołu.
Eksperci zarzucają wam złe przygotowanie fizyczne.
Ja nie czuje się źle przygotowana fizycznie. Dziewczyny grały w reprezentacji, na wielkich turniejach, na pewno widać po nich zmęczenie. Forma przyjdzie z czasem.
Zwycięstwo w Super Pucharze pomoże wrócić na zwycięskie tory w lidze?
Chciałabym tak myśleć, ale wiesz jak jest w siatkówce. Jeden punkt, jedno trofeum nie zmieni wszystkiego. Musimy się rozwijać, pracować nad sobą. Wierzę, że wygramy Superpuchar. Jeżeli to da nam impuls to tego by znowu grać na mistrzowskim poziomie – będę przeszczęśliwa.
Alessandro Chiappini dalej powinien prowadzić ŁKS?
Myślę, że żadna z nas nie namawia prezesa na zmianę. Ten sztab dał nam złoto. Nie szukam winnych wśród trenerów. Problem leży w nas.
Nowe zawodniczki szybko zgrały się z drużyną?
Każda dziewczyna, która do nas dołączyła zasługuje na to, żeby być w tej drużynie. Nawet jeżeli nie gra w szóstce, widzę na treningach jaką pracę wykonuje, by do niej trafić. Trzon zespołu się nie zmienił, ale pewne rzeczy trzeba budować od nowa.
Ale odlotowe agentki dalej trzymają się razem? (chodzi o Julitę Piasecką, Kingę Drabek i Aleksandrę Grykę, które przyjaźnią się w życiu prywatnym przyp. red.)
No tak! Mamy swoje odlotowe agentki. Moja relacja z Julitą i Kingą jest tak głęboka, że sięga daleko poza halę. To przyjaźń na całe życie.
Walka o Super Puchar przed własną publicznością to duże ułatwienie?
To miecz obusieczny. Będziemy miały za sobą całą halę, ale będziemy czuły presję. Oni nas wspierają i motywują. Przypomnę sytuację po przegranych derbach. Ryczałam jak bóbr, gdy kibice podeszli do nas po meczu i śpiewali: “czy wygrywasz, czy nie, ja i tak kocham cię”. Nie dałyśmy rady wygrać, było nam smutno, ale wśród tych łez smutku pojawiły się też łzy wzruszenia. Oni naprawdę zrobiliby dla nas wszystko.
Z Aleksandrą Gryką rozmawiał Filip Kijewski.