To jest najbardziej kuriozalny transfer ŁKS-u. Zostanie zapamiętany tylko z jednej rzeczy.
Yadegar Rostami trafił do ŁKS-u w styczniu 2024 roku. Irańczyk został wypożyczony z Pogoni Szczecin, gdzie głównie grał w trzecioligowych rezerwach. W Łodzi liczono, że wzmocni środek pola, ale na razie niewiele z tych planów wyszło.
Rostami zadebiutował w ŁKS-ie w pierwszym wiosennym meczu z Koroną Kielce. Pomocnik wszedł na ostatnie 22 minuty i zaprezentował się bardzo przeciętnie. Od “ŁS” dostał za tamten występ ocenę “2”.
– Bezbarwny występ. Dał się zapamiętać głównie z sytuacji z doliczonego czasu gry, gdy zaplątał się w drybling i stracił piłkę – pisaliśmy po tamtym spotkaniu.
Od spotkania z Koroną, jak na razie, ani razu nie zagrał już w ekstraklasie. Wystąpił w trzech meczach rezerw, gdzie strzelił nawet gola, ale przez kibiców zostanie zapamiętany z czegoś zupełnie innego. Za spotkanie z Polonią Bytom rezerw ŁKS-u zostały ukarane walkowerem, z racji na to, że na boisku jednocześnie biegało dwóch graczy poza Unii Europejskiej (limit pozwala na maksymalnie jednego takiego zawodnika). Jednym z tych piłkarzy spoza UE był właśnie Rostami. Oczywiście, to nie wina piłkarza, iż został wystawiony w składzie wbrew obowiązującemu regulaminowi, ale chyba głównie z tego zostanie zapamiętany przy al. Unii.
Dziwimy się, że ŁKS zamiast dawać szansę np. wychowankowi Janowi Łabędzkiemu, to wolał wypożyczyć zagranicznego piłkarza z trzecioligowych rezerw innego klubu ekstraklasy, tylko po to, żeby później zajmował miejsce na liście płac. Mamy nadzieję, że nowemu dyrektorowi sportowemu Robertowi Grafowi takie wpadki transferowe nie będą się zdarzać, bo takie ruchy to po postu wyrzucanie pieniędzy w błoto.