Kibice reprezentacji Polski zgromadzeni w Atlas Arenie przeszli do historii. Polacy o awans na mistrzostwa świata będą musieli walczyć w barażach.
Reklama
W Atlas Arenie pobity został rekord frekwencji na meczu reprezentacji Polski w futsalu. Spotkanie biało-czerwonych z Ukrainą oglądało 5521 osób. Poprzedni rekord należy do hali w Częstochowie. Towarzyskie spotkanie polskich futsalistów z trybun śledziło 5400 kibiców.
Porażka Polaków przed rekordową publicznością
Lepiej zaczęła Ukraina. Petro Szoturma uderzał na bramkę Michała Kałuży, ale niecelnie. Goście próbowali stworzyć przewagę, do rozgrywania piłki zaprosili nawet bramkarza. W grze Polaków czuć było nerwowość. Nie byli zdolni popisywać się wspaniałymi zagraniami, do których przyzwyczaili nas podczas spotkania z Serbią.
Ukraińcy objęli prowadzenie w siódmej minucie. Z wolnego strzelał Ihor Czerniawski. Chociaż Kałuża zdołał odbić, futbolówka spadła pod nogi Daniła Abkaszyna, który z bliskiej odległości pokonał polskiego bramkarza. Do przerwy było 0:4. Ukraińcy korzystali ze stałych fragmentów gry.
Reklama
W drugiej odsłonie gry Polacy wzięli się za odrabianie strat. Sebastian Leszczak wyłożył piłkę Pawłowi Kaniewskiemu. Ten dołożył tylko nogę i zdobył pierwszego w tym meczu gola dla biało-czerwonych. Polacy walczyli dalej, wycofali bramkarza i zdołali strzelić jeszcze dwie bramki. W kluczowym momencie spotkania Rostysław Semenczenko wyszedł sam na sam z golkiperem i ustalił wynik spotkania. Reprezentacja Polski przegrała 3:5 i awans na mistrzostwa świata będzie musiała wywalczyć sobie w barażach.