Najpierw Sebastian Kerk strzelił gola Samuelem Mrazem, a potem Imadem Rondiciem. W dużej mierze dzięki niemu Widzew wygrał z Motorem Lublin.
Mamy wrażenie, że powinien lepiej zachować się przy drugim golu Motoru. Strzelec Sebastian Rudol był naprawdę blisko, a nikt go nie niepokoił. Na pewno Gikiewicz popełnił błąd w drugiej połowie, gdy nie chwycił łatwej piłki, tylko “wypluł” ją przed siebie. Na szczęście bez konsekwencji. Widzieliśmy lepsze mecze Gikiego. W Lublinie nie pomagał.
Popełnił duży błąd przy pierwszej bramce rywali, po prostu zaspał, nie utrzymał linii spalonego. Później też nie obyło się bez błędów, Kastrati krył na radar. Z przodu niecelnie dośrodkowywał. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Kosowianin miał i udane zagrania w defensywie. Ale dlaczego nie zaatakował rywala, gdy ten dośrodkowywał na głowę Wełniaka? Ten typ chyba tak ma.
Bywał spóźniony. Zdarzyło się też, że piłka przeleciała mu między nogami. Dobrze, że nie uznano trzeciego trafienia Motoru, bo Żyro nie zdołał zablokować Wełniaka. Jeśli drużyna traci aż trzy gole, to ocena szefa obrony nie może być wysoka.
W pierwszym kwadransie defensywa Widzewa zawaliła i nie można zapominać, że Hiszpan był jej częścią. Później się poprawił, chociaż zdarzył mu się kiks. Ogólnie można odnieść wrażenie, że an Ibiza, ani jego koledzy, nie kontrolowali tego, co działo się w ich polu karnym.
Miał okazję, by powalczyć o miejsce w pierwszym składzie na stałe, ale raczej się nie udało. W PKO Ekstraklasie gra wielu lewych obrońców lepszych od Portugalczyka. Na plus dobre zagranie w pole karne do Rondicia, na minus brak podania w dobrej sytuacji – da Silva miał kilka opcji zagrania, a strzelał bez sensu i trafił w bramkarza. No i drugi gol dla Motoru też obciąża w dużym stopniu sympatycznego Portugalczyka.
Utrzymuje dobrą formę. Nie traci piłek. Jest nową wersją Marka Hanouska. Niezawodną, ale szybszą od modelu czeskiej produkcji. Czekamy jeszcze na gola Albańczyka.
Dlaczego strzela tak rzadko? Bo powinien jak najczęściej. W Lublinie trafił za drugim razem. To był piękny gol w stylu Alvareza. Hiszpan nie pierwszy raz w ten sposób pokonał bramkarza, mierzonym technicznym strzałem. Podobało nam się też prostopadłe podanie Alvareza do Rondicia. Naszym zdaniem Hiszpan powinien grać bardziej ofensywnie i odważniej, bo gdy to robi, to Widzew ma z tego duży pożytek.
Pan Piłkarz. Najpierw strzelił gola Mrazem, a potem Rondiciem. Dużo biegał, pokazywał się do gry, podpowiadał kolegom, jak mają się ustawiać. Czekamy jeszcze na gola, chociaż jeśli woli, by po jego zagraniach do bramki trafiał ktoś inny, to też może być.
Zaliczył asystę, więc trzeba ocenić, że był to dobry, jak na niego występ. Sypek się starał, kilka rzeczy dobrze mu wyszło, a kilka nie wyszło, jak nie wychodzi często.
Napastnika rozlicza się z goli. Nieważne, jak strzela i czym strzela, a nawet czy piłka po prostu się od niego odbija i wpada. Ważne są efekty. Bośniak miał jeszcze dwie okazje, trudniejsze od tych, które zakończyły się bramkami, ale w nich zawiódł.
Nie wiemy jeszcze, bo nie mamy danych, jak Cybulski wchodził w trzecią tercję, ale gołym okiem widać było, że z piłką przy nodze było źle. Młodzieżowiec Widzewa często ją tracił, dał się doganiać i wyprzedzać, zwykle niecelnie podawał i nie strzelał. Zmieniony po godzinie. Dla jego dobra chyba powinien właśnie wtedy wchodzić na boisko.
Był trochę zagubiony, w dwóch akcjach też trochę spóźniony. W obronie byli jednak gorsi od Słowaka.
Widać było, że po wejściu na boisko bardzo chce się pokazać. Może aż za bardzo. I zepsuł dwie pierwsze akcje, które zapowiadały się naprawdę dobrze.
Po wejściu na boisko wydawał się zagubiony, na pewno nie był zbyt widoczny. Później popisał się dobrym zagraniem do Rondicia. Trochę mało.
Widać, że ma ogromną ochotę do gry, że bardzo chce coś strzelić. Chcielibyśmy zobaczyć go kiedyś od początku. Tyle że Rondić strzela. Dla Hamulicia poprawny z minusem.
Kreshnik Hajrizi bez oceny, bo grał zbyt krótko. Trzeba jednak zaznaczyć, że zrobił dużo dobrego w końcówce i pomógł drużynie.