W niedzielę wieczorem zarząd Widzewa – za porozumieniem stron – rozwiązał kontrakt z trenerem Radosławem Mroczkowskim. W sobotę pisaliśmy, że szkoleniowcem łódzkiego klubu może zostać Jacek Paszulewicz. Tak też się stało. W poniedziałek szkoleniowiec podpisał umowę obowiązującą do 30 czerwca 2021 roku.
Po bezbramkowym remisie w Stargardzie trudno było spodziewać się innej decyzji. Działacze Widzewa w niedzielę podziękowali Mroczkowskiemu. Według nich dalsza praca trenera z drużyną nie gwarantowała zrealizowania celu, czyli awansu do I ligi. Jeszcze w sobotę zasugerowaliśmy, że w klubie z al. Piłsudskiego dojdzie do zmiany trenera.
Wskazanie na tego szkoleniowca nie było skomplikowane. Paszulewicz dobrze zna się z Łukaszem Masłowskim – oficjalnie od maja dyrektor sportowy Widzewa – z którym współpracował w Olimpii Grudziądz.
Nowy trener Widzewa urodził się 15 stycznia 1977 r. w Gdyni. Karierę rozpoczął w miejscowej Polonii. Później występował w: ŁKS Łódź, Polonii Warszawa, Śląsku Wrocław, Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Widzewie, Wiśle Kraków i Górniku Zabrze. W 107 rozegranych meczach na poziomie ekstraklasy zdobył 11 bramek.
Karierę trenerską rozpoczął jako trener młodzieży w drużynie Jaguar Gdańsk. Później znalazł się w sztabie szkoleniowym Lechii Gdańsk. W latach 2013-2015 był asystentem Tomasza Kafarskiego i Dariusza Kubickiego w Olimpii Grudziądz. W listopadzie 2015 r. samodzielnie objął zespół Olimpii. W rundzie rewanżowej sezonu 2015/16 klub z Grudziądza wywalczył 28 punktów i uratował się przed spadkiem. Rok później grudziądzanie skończyli drugą część sezonu z dorobkiem 35 punktów, najlepszym w lidze. Olimpia była na pierwszym miejscu w tabeli Pro Junior System w sezonie 2016/17 pierwszej ligi.
W styczniu 2018 roku Paszulewicz został szkoleniowcem GKS Katowice. Zastąpił Piotra Mandrysza. Zespół zajmował siódme miejsce w tabeli. Miał walczyć o awans do ekstraklasy. – Przychodząc do Katowic jestem pełen optymizmu. Wiem, że aspiracje i oczekiwania są duże, ale nie jest mi to obce i nie boję się wyzwań. Na pewno zmieni się trochę system gry, ale do tego będą potrzebni wykonawcy – zapowiadał. Celu nie udało się zrealizować. W przerwie letniej szkoleniowiec dokonał dużych zmian kadrowych. Odeszło 18 zawodników i tylu przyszło. Na nic się to zdało. Z 10 meczów wygrał dwa, dwa zremisował i sześć przegrał. Został zwolniony.
Jakiej gry można spodziewać się po Widzewie? – Preferuję bardzo agresywną grę, wpajam zawodnikom, żeby grali w kontakcie, ale jestem ostatni do namawiania do brutalności. Nie akceptuję chamstwa. Natomiast cenię zawodników, którzy są na tyle cwani, że potrafią przerwać akcję bez żółtej kartki, choć na nią zasłużyli. Mistrzem w tym był Radek Sobolewski, robił to genialnie. Do tej pory pokazuję na odprawach, jak wchodził w linię biegu przeciwnika, przerywał akcję, padał z faulowanym zawodnikiem i nie oglądał kartki. Cwaniactwo jak najbardziej, brutalność i głupota – nie – mówił na początku ubiegłego roku w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.
Paszulewicz znany jest z twardej ręki. – Są momenty, w których trzeba zadbać o integrację. Paintball, park linowy, kino, kolacja z rodzinami – każdy sposób jest dobry. Natomiast są pewne granice. Jeśli umawiamy się na jedno piwo, to tak ma być. Dwa piwa powodują, że nie ma takiej osoby w zespole. Wyznaczam reguły, od których nie ma możliwości odejścia. Tego pilnują moi asystenci. Jeśli ktoś nie jest w stanie dopasować się do szablonu, to wychodzi poza drużynę. A wtedy trzeba z niego zrezygnować – podkreślił.
Żaden z piłkarzy Widzewa nie będzie miał zagwarantowanego miejsca w wyjściowym składzie. – Każdego jestem w stanie poświęcić. Nie przywiązuję się do nazwisk, nie wstawiam do składu za zasługi. Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Jeśli ktoś umie poświęcić się dla zespołu, to choćby nie grał, mam argumenty, by za niego walczyć w rozmowach z prezesami w sprawie przedłużenia kontraktu – stwierdził.
Paszulewicz kontrakt podpisał do 30 czerwca 2021 roku. – Cieszę się, że jeden z największych klubów w Polsce złożył mi ofertę. To dla mnie wyróżnienie, że mogę wziąć udział w odbudowie Widzewa. Mam nadzieję, że działając razem zrealizujemy cel, czyli awans do I ligi. Grałem w Widzewie tylko pół roku, ale pamiętam jak oddanych ma kibiców. Doskonale wiem, że teraz nowy stadion wypełnia się po brzegi. Wiemy o co gramy i dla kogo – powiedział nowy trener Widzewa cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Fot. Cyfrasport