Milad Ebadipour w meczu PGE Skry Bełchatów z Zenitem Kazań Fot. cev.eu
Reklama
Żeby awansować do półfinału siatkarskiej Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów musi wygrać w Kazaniu cztery sety? Kiedyś była blisko tego wyczynu…
Reklama
W środę wielką sensację sprawiła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, eliminując Cucine Lube Civitanova, ostatniego zwycięzcę Ligi Mistrzów. Teraz lider PlusLigi czeka na rywala, którym będzie lepszy z pary: Zenit – PGE Skra.
W zdecydowanie lepszej sytuacji są gospodarze, którym do sukcesu potrzeba wygrania dwóch setów, gdyż w Bełchatowie zwyciężyli 3:1. Nawet porażka 2:3 daje im awans. Jeśli przegrają 1:3 lub 0:3, o awansie zdecyduje tzw. złoty set. Właśnie dzięki temu sukces odniosła ZAKSA.
W przypadku PGE Skry nie jest to zadanie niewykonalne. W Kazaniu bełchatowianie grali dotąd dwukrotnie i za każdym razem byli lepsi, wygrywając 3:1 i 3:2. Nigdy jednak te zwycięstwa nie dały im awansu. Najpierw przegrali w złotym secie, a za drugim razem w rewanżu ulegli w Łodzi 0:3.
Reklama
Dziś Zenit jest słabszy od czasów, gdy seryjnie wygrywał Ligę Mistrzów. Przede wszystkim dlatego, że stracił Wilfredo Leona. Zastępuje go teraz Bartosz Bednorz, który był najlepszym zawodnikiem pierwszego meczu. Meczu, w którym PGE Skra nie wykorzystała szansy. Grała nieźle, jednak przegrała dwie końcówki.
Oprócz statystyki optymistyczne jest to, że drużyna z Bełchatowa wreszcie zagrała dobrze w PlusLidze z silnym przeciwnikiem. Takim jest Verva Warszawa, pokonana w niedzielę przez PGE Skrę 3:1, choć nie mógł wystąpić Taylor Sander, najlepszy zawodnik bełchatowskiego zespołu. Amerykanin poleciał do Rosji i jest duża szansa, że wyjdzie na boisko. Mimo to więcej szans ma sukces ma Zenit, który jest lepszym zespołem.
Początek meczu Zenit Kazań – PGE Skra Bełchatów w czwartek o godzinie 16. Transmisja w Polsacie Sport