Nawet najbardziej doświadczony zawodnik PGE Skry Bełchatów nie pamięta takiego tie-breaka.
PGE Skra Bełchatów przegrała z Projektem Warszawa 2:3. To czwarta z rzędu porażka bełchatowian. Wcale nie musieli przegrać, bo po świetnym ataku ze skrzydła Lukasa Vasiny serwowali meczbola. Niestety, w szalonym tie-breaku, Projekt odwrócił losy meczu i wygrał 27:25.
Czytaj także: Zmarnowana szansa PGE Skry Bełchatów.
Nawet Grzegorz Łomacz, najbardziej doświadczony zawodnik PGE Skry nie pamięta tak emocjonującego piątego seta.
– Po takim spotkaniu gorycz porażki jest bardzo duża. Czuliśmy w nim szansę na zwycięstwo. Mogliśmy wygrać zarówno drugiego, jak i piątego seta, w którym na zagrywce super robotę wykonał Wiktor Musiał. Porażka boli, ale cieszy gra, bo walczyliśmy i byliśmy zespołem na boisku. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować dobrą grę, a wyniki przyjdą. Zabrakło nam może odrobiny szczęścia. Walczyliśmy o każdą piłkę, a o wyniku zadecydowały niuanse. Zresztą wynik tie-breaka mówi sam za siebie. Był on chyba rekordowy. Nie wiem czy kiedykolwiek tak długi rozgrywałem – powiedział wicemistrz świata.
Przed bełchatowianami rewanż w Pucharze CEV. W czwartek w Hali Energia zagrają z Galatasaray.
– To nie będzie łatwy mecz. Turecka drużyna nie podda się, co pokazała już w pierwszym spotkaniu. Ale mamy chrapkę na awans. Nie wyobrażamy sobie, aby zabrakło nas w kolejnej rundzie – zapowiedział Łomacz.
W meczu z Warszawą, szansę od Joela Banksa, trenera Skry dostali Wiktor Musiał i Vasina. Spisali się bardzo dobrze, ale to nie wystarczyło.
– Było to bardzo dobre spotkanie po obu stronach. Myślę, że widowisko mogło się podobać. Zabrakło nam trochę szczęścia. Biliśmy się do samego końca, byliśmy zaangażowani w 100 porc. Ciężko tak na gorąco powiedzieć, co zawiodło – zakończył Musiał.