ŁKS Łódź tym razem się nie wygrał kolejnego meczu przed własną publicznością po wyjazdowej porażce w Legnicy. Łodzianie zamiast tego zremisowali z Polonią Warszawa, ale mógł nawet wygrać, gdyby Fabian Piasecki zdobył bramkę z rzutu karnego w doliczonym czasie gry.
Piłkarze ŁKS-u Łódź byli bardzo blisko pierwszej porażki przed własną publicznością, ale w ostatnich minutach gospodarzy uratował Sebastian Rudol. Generalnie ten tydzień nie potoczył się zupełnie po myśli fanów klubu z Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi. We wtorek ełkaesiacy przegrali z Miedzią Legnica w meczu, po którym biało-czerwono-biali spodziewali się pierwszego zwycięstwa w meczu wyjazdowym.
Teraz podopieczni Szymona Grabowskiego mieli nadzieję na podtrzymanie serii zwycięstw na Stadionie Króla, ale od początku meczu z Polonią nie układał się po ich myśli. Już w 13. minucie Aleksander Bobek popełnił błąd nerwowo piąstkując pod nogi Wojciechowskiego, który wyprowadził Polonię na prowadzenie. Już siedem minut później było 2:0 dla gości. Tym razem po zamieszaniu w polu karnym Bobka uprzedził Zjawiński i wyprowadził klub ze stolicy na komfortowe prowadzenie.
Takim wynikiem zakończyła się też pierwsza połowa meczu. ŁKS Łódź nie mógł złapać właściwego rytmu. Po zmianie stron ełkaesiacy musieli rzucić się do ataku, żeby nie ponieść pierwszej porażki przed własnymi kibicami.
ŁKS wyglądał lepiej w drugiej części gry, ale długo nie mógł znaleźć drogi do bramki Polonii. Zrobił to dopiero Mateusz Lewandowski w 72. minucie po dośrodkowaniu Sebastiana Ernsta. ŁKS zaczął pogoń za rywalami ze stolicy i dopiął swego w 89. minucie za sprawą Sebastiana Rudola, który rzucił się na piłkę i umieścił ją w siatce. 2:2 po takim meczu to już był dobry wynik, ale mogło być lepiej. W 93. minucie Fabian Piasecki padł w polu karnym, a sędzia po długiej analizie VAR w końcu wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale wykonał rzut karny zbyt nonszalancko. Piasecki chciał delikatnie podciąć piłkę w środek bramki w stylu Panenki, ale przeniósł ją nad poprzeczką.
Chwilę później sędzia zakończył mecz, a ŁKS po raz pierwszy w tym sezonie stracił punkty na Stadionie Króla. Biorąc pod uwagę przebieg spotkania, trzeba pochwalić łodzian, że pokazali charakter i odrobili straty, mimo że niewiele im się układało.
ŁKS Łódź 2:2 Polonia Warszawa
0:1 – Oliwier Wojciechowski 13′
0:2 – Łukasz Zjawiński 20′
1:2 – Mateusz Lewandowski 72′
2:2 – Sebastian Rudol 89′
ŁKS: Bobek – Löffelsend, Rudol, Crâciun, Książek – Ernst, Wysokiński, Szczepański – Norlin, Krykun, Piasecki
Polonia: Kuchta – Durmus, Salihu, Szur, Hoxhallari – Poczobut, Dadok, Skarbb, Wojciechowski, Vega – Zjawiński