Pierwszy z ośmiu finałów ŁKS-u. Liderzy mogą uciec grupie pościgowej.
ŁKS niezależnie od wyniku meczu z Termaliką pozostanie liderem. Ale pierwsza liga wchodzi w decydującą fazę i łodzianie muszą punktować. Na razie idzie im bardzo dobrze, bo w 2023 roku przegrali tylko jedno spotkanie. Meczem z niecieczanami zaczynają maraton pojedynków z najtrudniejszymi rywalami. Zagrają z Arką, Podbeskidziem, Wisłą Kraków.
Czytaj także: Trener ŁKS-u o kontrowersyjnych karnych.
Niecieczanie byli na drugim miejscu, ale po zwycięstwie Wisły wypadli poza lokaty dające bezpośredni awans.
– Na pewno nie decydujący, ale kluczowy pod każdym względem – bezpośredni rywal, to, jak ten wynik może zadziałać na nas, na drużyny, które będą oczekiwać jakiegoś rezultatu w tym spotkaniu. Słowo „kluczowy” jest jak najbardziej na miejscu – powiedział Kazimierz Moskal, trener łodzian.
Czasu na regenerację nie było wiele, bo ełkaesiacy we wtorek rozegrali mecz w Łęcznej, wrócili do Łodzi i następnego dnia już trenowali. Zasłużony piłkarz Wisły Kraków będzie musiał się trochę pogłowić. Z Termaliką nie zagra zawieszony za kartki Kamil Dankowski, który do tej pory wziął udział we wszystkich spotkaniach. Zastąpi go Marcel Wszołek, albo Bartosz Szeliga. Pierwszy z wymienionych nie znalazł się w kadrze na mecz z Górnikiem Łęczna, bo miał problemy zdrowotne. Nieoczywisty będzie też wybór napastnika. O miejsce w składzie rywalizują Stipe Jurić i Piotr Januczkowicz. Obaj mają strzelone po pięć goli. Co więcej, bramki obu dawały w poprzednich meczach niezwykle ważne punkty. Dzięki bramce Chorwata i obronie karnego przez Aleksandra Bobka ŁKS zremisował w Łęcznej. Janczukowicz, ostatnio zdobył gola w meczu ze Skrą Częstochową. Dzięki niej lider zdobył trzy punkty.
Czytaj także: Przed ŁKS-em słodkie czasy.
– Ja i Piotrek Janczukowicz mamy dobrą relację. Motywujemy się, znamy swoją robotę. Trzymamy się razem i tylko dzięki temu możemy awansować do ekstraklasy – powiedział Jurić.
Termalica Nieciecza – ŁKS
niedziela, 16 kwietnia, godzina 12:40