Kobieca reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegra w Łodzi mecz w eliminacjach do mistrzostw świata. Rywalem będzie Norwegia, faworyt grupy.
Kobieca reprezentacja Polski jest coraz silniejsza. Przekonują o tym choćby rozpoczęte niedawno eliminacje mistrzostw świata. Podopieczne Niny Patalon zremisowały w Gdańsku z wyżej notowaną Belgią i wygrały w Erywaniu z Armenią 1:0 po golu Weroniki Zawistowskiej. 21 października Polki czeka bardzo trudne zadanie, bo na stadionie Widzewa zagrają z Norwegią, liderem i głównym faworytem do awansu.
– To będzie pierwszy mecz międzynarodowy po pandemii z udziałem publiczności. Wszystkich na niego zapraszamy. Jako operator obiektu chcę powiedzieć, że będzie perfekcyjnie przygotowany, mamy świetną murawę. Bardzo cieszymy się, że nasze piłkarki będą mogły skorzystać z tego obiektu – mówi Sławomir Worach, dyrektor MAKiS.
Adam Kaźmierczak, prezes ŁZPN i wiceprezes PZPN, uważa, że mecz Polski z Norwegią będzie sprawdzianem, czy kibice stęsknili się na międzynarodowymi spotkaniami w Łodzi. – Wiemy, że stadion Widzewa na co dzień wypełniony jest w 100 procentach. Mam nadzieję, że teraz kibice dopiszą i spróbujemy przebić Gdańsk, gdzie było 8 tys. ludzi oglądających pierwszy mecz eliminacji z Belgią. To wynik do osiągnięcia w Łodzi, a ceny biletów naprawdę są niskie, bo grupy zorganizowane płacą po 5 zł [za osobę], a na trybunę A – 10 zł. Liczymy na dużą frekwencję, bo i ranga spotkania, i przeciwnik są atrakcyjne. Nasza reprezentacja czyni postępy – zaznaczył Kaxmierczak.
Prezes ŁZPN przypomniał jeszcze, że Polska stara się o organizację mistrzostw Europy w 2025 roku. A mecz pokarze, czy Łódź zasługuje, by być gospodarzem tej imprezy. Kaźmierczak przypomniał, że w reprezentacji Polski są trzy zawodniczki UKS i SMS Łódź.