W Widzewie robią świetną robotę – najpierw drużyna awansowała do PKO Ekstraklasy, a teraz – po 10. kolejkach – jest na piątym miejscu w tabeli. Jak na beniaminka, to naprawdę bardzo dobry wynik.
Do tego Widzew trenera Janusza Niedźwiedzia gra odważnie, ofensywnie i często ładnie dla oka. Jest jednak coś, do czego można się przyczepić i to od dawna. To praca z młodymi piłkarzami. Widzew nigdy nie słynął zresztą z dobrego szkolenia – bardzo mało wychowanków klubu trafiało do reprezentacji Polski. Jeśli już, to nigdy nie stanowili o jej sile. Swoje 5 minut miał tylko Radosław Matusiak, który bardzo dobrze spisywał się za kadencji Leo Beenhakkera. W sumie wychowanek Widzewa zaliczył w kadrze jednak tylko 15 meczów.
Co innego piłkarze, których łódzki klub wynajdywał w całej Polsce – oni stawali się gwiazdami reprezentacji i światowej piłki. Do tego w Widzewie mieli dobrą rękę. Obecnie coraz lepiej działa akademia szkoląca młodych piłkarzy, więc jest szansa, że już niedługo Widzew wyszkoli dobrych zawodników do pierwszej drużyny, a potem kto wie, może nawet do kadry Polski. Na razie trzeba liczyć na dobry skauting i ten w klubie też się rozwija. Rok temu „wyłowiono” z trzecioligowej Unii Skierniewice Kacpra Karaska. I trener Niedźwiedź dawał mu szansę. We wrześniu ubiegłego roku 19-letki wtedy piłkarz strzelił swoją pierwszą bramkę w Fortuna 1. Lidze. Wszedł z ławki i pokonał bramkarza Skry Częstochowa.
W następnym meczu – Fortuna Pucharu Polski z Resovią – powtórzył ten wyczyn, chociaż ten gol był jeszcze ładniejszy od pierwszego i do tego dał Widzewowi awans do kolejnej rundy. W tym spotkaniu swoją bramkę zdobył też jego rówieśnik Bartosz Guzdek, którego skauci łódzkiego klubu na czele z Tomaszem Wichniarkiem, zauważyli z kolei w Rekordzie Bielsko-Biała. Guzdek był jednym z odkryć jesieni na zapleczu PKO Ekstraklasy (5 goli), ale Karasek równał do niego.
Niestety wiosną szanse dostawał tylko Guzdek i prawda jest taka, że zawodził. Karasek dostał jedynie kwadrans w pierwszym meczu na wiosnę. Po zakończeniu rozgrywek Widzew obu piłkarzy wypożyczył. Guzdek trafił do Odry Opole, a Karasek pod koniec czerwca do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. – Cały czas w nich wierzymy i chcemy w nich inwestować. Nie zakopujemy ich w meandrach niższych lig., Obaj poszli do pierwszej ligi, gdzie będą mieli więcej okazji do grania i rozwijania się. Chcemy, by łapali tam jak najwięcej minut, by wrócili do nas i stanowili o sile drużyny. Działamy systemowo, ale też pragmatycznie, nie chcemy się dać ponieść emocjom – tłumaczył decyzję o czasowej rezygnacji z Guzka i Karaska wiceprezes Michał Rydz. To samo powtarzał trener Niedźwiedź – gdzie indziej będą mieli większe szanse na grę.
Tyle, że Karasek został wypożyczony na rok, ale klub z Niecieczy ma prawo pierwokupu piłkarza, o czym informował sam Widzew. Oznacza to, że po sezonie Bruk-Bet może oznajmić działaczom z Łodzi, że decyduje się na wykup. Jest bardzo prawdopodobne, że już tego lata ustalono kwotę transferu, bo tak często się robi.
20-letni pomocnik w tym sezonie wystąpił w sześciu meczach Fortuna 1 Ligi i zdobył jednego gola. Trener reprezentacji do lat 20 Miłosz Stępiński uznał, że Karasek zasługuje na powołanie do kadry i zaprosił go na mecze z Niemcami i Portugalią. Karasek zadebiutował w koszulce z orłem na piersi w meczu z naszymi zachodnimi sąsiadami. Na boisko wszedł po przerwie. Z Portugalią zagrał już od początku i zdobył gola. Polska wygrała 3:1.
Karasek już w Widzewie pokazywał, że ma duży talent i bardzo duży potencjał. Trener Niedźwiedź zresztą go chwalił, ale później całkowicie odstawił. Ten sam los spotkał potem Guzdka i Radosława Gołębiowskiego. Obaj też byli w ubiegłym roku powoływani przez trenera Stępińskiego do reprezentacji. Niestety w czerwono-biało-czerwonych barwach się nie rozwinęli i opuścili klub. Gołębiowski już w trakcie tego sezonu został wypożyczony do Skry Częstochowa. Wcześniej nie zagrał nawet minuty, brakowało nawet dla niego miejsca na ławce.
W poprzednim sezonie cała trójka – Guzdek, Karasek i Gołębiowski razem z dyrektorami Tomaszem Wichniarkiem i Maciejem Szymańskim – gościła w programie „Piłsudskiego 138”. Program nosił tytuł: „Młodzież przyszłością Widzewa?”. Dzisiaj żadnego z nich nie ma już w kadrze.
Do tej trójki można jeszcze dodać Karola Czubaka, którego w Widzewie nie chcieli i latem 2021 pozwolili mu odejść i to za darmo. 22-latek bardzo dobrze od roku radzi sobie w Arce Gdynia. Wszyscy pokazywali w Łodzi, że maja potencjał.
CZYTAJ TEŻ: Widzew zmieszany, ale nie wstrząśnięty. Jest polsko-międzynarodowy
Guzdek i Gołębiowski mogą jeszcze do Widzewa wrócić, chociaż obu w czerwcu 2023 kończą się kontrakty. Można je jednak przedłużyć. Czubak to już oczywiście dawno zakończona sprawa. Teraz nie wiadomo, co dalej z Karaskiem, skoro Bruk-Bet ma prawo pierwokupu.
Gdyby Widzew miał w ich miejsce świetnych, o wiele lepszych od nich młodzieżowców, to łatwiej byłoby zrozumieć decyzję o rezygnacji z Guzdka, Karaska i Gołębiowskiego. Ernest Terpiłowski, Jakub Sypek i Łukasz Zjawiński (wypożyczony z Lechii Gdańsk) delikatnie mówiąc, furory jednak póki co nie robią. Niestety potwierdza się opinia, że w Widzewie nie bardzo potrafią pracować z młodzieżowcami. Potwierdzają to zresztą statystyki, o czym pisaliśmy tutaj.
A przecież praca z młodymi piłkarzami: wyszukiwanie ich, rozwijanie i sprzedaż za duże pieniądze do bogatszych klubów – taki był plan, gdy klub przejmował Tomasz Stamirowski. Na razie jedynym piłkarzem, którego można sprzedać jest Karasek. Nie o taki klub jak Bruk-Bet chyba jednak chodziło i z pewnością nie o takie pieniądze, jakie klub z Niecieczy będzie musiał zapłacić za jego wykup.