Mikkel Rygaard odszedł z ŁKS-u w atmosferze skandalu. Nie dość, że pomocnik rozwiązał kontrakt z winy klubu, to później w mediach często atakował szefów łódzkiej drużyny. Najmocniej dostało się Krzysztofowi Przytule, byłemu dyrektorowi sportowemu łodzian.
– W ogóle nie było dialogu z klubem. Mogli się ze mną skontaktować, kiedy otrzymali moje wezwanie do zapłaty, a wtedy mogliśmy znaleźć rozwiązanie. Szczerze myślę, że to nieprofesjonalne. Gdyby nie chcieli mnie w klubie, moglibyśmy usiąść i znaleźć rozwiązanie na styczeń, ale oni się ze mną nie kontaktowali i po prostu pozwolili mi odejść, myślę, że to dziwne. Skoro mówimy tu o rozczarowaniu, to właśnie dyrektor sportowy rozczarował mnie najbardziej. To on mnie sprowadził do tego klubu, a potem, przez 23 dni, nie znalazł nawet sekundy, żeby ze mną porozmawiać – mówił Rygaard po rozwiązaniu kontraktu.
W FIFA, 5 stycznia 2022 roku odbyła się sprawa, którą Duńczyk wygrał. ŁKS zobowiązany był wypłacić mu dwie zaległe pensje i premię za podpis. Dodatkowo, łódzki klub co miesiąc, do 2024, czyli roku, w którym kończył się kontrakt piłkarz, miał wypłacać Rygaardowi różnicę między tym co zarabia w nowym klubie, a tym co zarabiałby w Łodzi. Niestety, to nie koniec.
– Z Mikkelem Rygaardem toczymy batalię sądową w Trybunale ds. Sportu w Lozannie, bo odwołał się od satysfakcjonującego nas wyroku. Dopóki się nie skończy, nie chcemy komentować tej sprawy. Kiedy zapadnie wyrok, odniesiemy się do tego – mówił Jarosław Olszowy, prezes ŁKS-u w rozmowie z Łódzkim Sportem.
Czytaj także: Prezes ŁKS-u: “Nie dopuścimy do sytuacji z poprzedniego sezonu”
Pomocnik nie szukał długo klubu, bo już 22 grudnia 2021 roku został ogłoszonym nowym zawodnikiem szwedzkiego BK Hacken. W Szwecji na najwyższym poziomie rozgrywkowym gra się systemem zima-lato, więc sezon kończy się wraz z końcem roku kalendarzowego.
Na kolejkę przed końcem ligi, Hacken z Rygaardem w składzie zapewniło sobie mistrzostwo kraju i zagra w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Jakby tego było, w ostatnim spotkaniu decydującym o tytule mistrzowskim były ełkaesiak strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Jego drużyna pokonała Goteborg 4:0. Łącznie przez cały sezon Duńczyk strzelił dziewięć goli i zaliczył cztery asysty. Według ekspertów był jednym z najważniejszych zawodników w drodze po tytuł mistrzowski. Z nim na boisku Hacken zdobywało średnio 2,15 punktu na mecz.
W Łodzi, Duńczyk zagrał dwa spotkania, w których się wyróżniał. Debiut w Pucharze Polski z Legią Warszawa i zremisowane przez ŁKS 2:2 derby Łodzi na stadionie Widzewa. Oprócz tego, często marnował sytuacje, tracił piłki, był rozkojarzony. Jeszcze podczas pobytu w ŁKS-ie, Rygaard w duńskiej telewizji skarżył się, że przez problemy finansowe nie może skupić się na grze.
– Sytuacja jest irytująca, zamiast skupić się na piłce muszę sprawdzać stan konta – mówił w jednym z programów.
O tym, że Rygaard potrafi grać w piłkę mówił nawet Kamil Grabara, bramkarz reprezentacji Polski.
Ciekawe, jak potoczy się dalej kariera Duńczyka. Przed nim trzecie podejście do eliminacji europejskich pucharów. Z Lyngby i Nordsjaelland zabrakło niewiele. Z obiema drużynami, Rygaard odpadł w trzeciej fazie eliminacji do Ligi Europy.