W weekend piłkarze ŁKS-u wygrali dwa sparingi. Co można poprawić, a z czego ełkaesiacy są zadowoleni?
ŁKS w weekend wygrał dwa sparingi. W sobotę ełkaesiacy pokonali FK Atyrau, a w niedzielę cieszyli się ze zwycięstwa w meczu z Selimbarem. Po dwóch grach kontrolnych głos zabrali piłkarze i sztab trenerski.
Na pewno fajną sprawą są rozmiary tego zwycięstwa. Rozmawialiśmy zresztą niedawno o tym, że ta drużyna potrzebuje podobnego meczu. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z obecnego etapu przygotowań do rundy wiosennej i przede wszystkim z tego, że było to tylko spotkanie kontrolne. W pojedynczych akcjach i wybranych fragmentach spotkania funkcjonowaliśmy już tak, jak to sobie wyobrażamy, czyli blisko optimum. Są jednak nadal elementy, które należy poprawić i dotyczą one m.in. poruszania się po boisku, współpracy czy indywidualnych decyzji podejmowanych przez zawodników. Zarówno w pierwszej , jak i w drugiej połowie stworzyliśmy sobie dobre sytuacje do zdobycia bramek, których nie udało się wykorzystać i to jest na pewno coś, na co należy zwrócić uwagę. Cały czas powtarzamy zawodnikom, że przed nami taki moment sezonu w pierwszej lidze, w którym każda akcja może decydować o losach danego spotkania. Cieszymy się zatem z tego sparingu, ale na pewno nie bujamy w obłokach i nie popadamy w huraoptymizm
– Wchodziłem na boisko przy naszym trzybramkowym prowadzeniu, ale to był sparing, a do takich meczów trzeba podchodzić na sto procent i tak, jakby po zmianie było nadal 0:0. Cieszę się więc, bo ci, którzy weszli na ostatnie pół godziny, w tym i ja, też wygrali swój „mały mecz” 2:0. I cieszą mnie takie akcje, jak ta na 4:0, gdy po świetnym podaniu Macieja Dąbrowskiego mogłem pomóc drużynie i zagrać do Stipe Juricia, który wykończył atak skutecznym strzałem. Przed nami nadal dużo pracy, więc nadal się na niej skupiamy.
– Wbrew pozorom nie było to wcale łatwe spotkanie. Pierwsze minuty, chociaż pod nasze dyktando, nie wskazywały na to, że wygramy tak wysoko. Z drugiej strony, byliśmy dobrze przygotowani, a i Rumuni nie zdołali nas dzisiaj niczym zaskoczyć. Dobrze pracujemy w trakcie zgrupowania. Każdy trening i każda gra kontrolna do dobry prognostyk przed inauguracją piłkarskiej wiosny.
Reklama
– Uważam, że rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, w dodatku od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że to był w naszym wykonaniu najlepszy mecz sparingowy w tym roku zarówno pod względem operowania piłką, jak i organizacji gry. Dziś zagrałem pół godziny i starałem się dać z siebie wszystko, co najlepsze. Bardzo się cieszę, że wykorzystałem dwie z trzech okazji.
– Grało się dziś naprawdę fajnie. Pod względem fizycznym i piłkarskim wyglądaliśmy bardzo dobrze, tym bardziej cieszy to sparingowe zwycięstwo. Od początku przejęliśmy inicjatywę. Szybko zdobyliśmy bramkę i dzięki temu nabraliśmy pewności siebie. Czuję, że rywalizacja o miejsce w składzie jest dla mnie bardzo dobra. Maksymilian Rozwandowicz i Jakub Tosik to bardzo doświadczeni zawodnicy. Uczę się od nich i staje się także dzięki nim lepszym piłkarzem. I oczywiście mam nadzieję, że zdołam z nimi powalczyć o miejsce w składzie, bo taki mam cel.
– Można powiedzieć, że dobrze poradziliśmy sobie dziś na boisku. Utrzymywaliśmy się przy piłce. Realizowaliśmy założenia taktyczne nakreślone przez trenerów. Rozegraliśmy niezłe zawody. Zespół z Kazachstanu nie przebierał w środkach, ale zdołaliśmy się temu przeciwstawić.
– Bardzo dobrze mi się grało w tym meczu. Czułem się dziś swobodnie na boisku. Czułem, że wspólna praca całego zespołu przynosi korzyści. Dziś czerpaliśmy z gry dużo radości. Przy bramce na 2:1 bardzo dobrą pracę wykonała cała drużyna. Otrzymałem piłkę po świetnym prostopadłym podaniu i musiałem wykorzystać szansę.
– Łatwo dziś na pewno nie było, bo drużyna z Kazachstanu to dobry, silny i wybiegany zespół. Po stracie bramki zdobytej przez rywala ze stałego fragmentu gry odpowiedzieliśmy i to na pewno cieszy. Najważniejsze, że pokazaliśmy, że na boisku jesteśmy jednością i potrafiliśmy wygrać ten sparing. Na początku nie wszystko nam wychodziło, ale z czasem znaleźliśmy sposób na przeciwnika i zdołaliśmy się mu przeciwstawić. Rywalizowałem dziś z Piotrem Grzelczakiem i jego także należy pochwalić, bo dobrze się prezentował.
Reklama
– Oczywiście, że cieszy mnie bardzo to moje „zero z tyłu”. Dziś się udało i oby tak dalej. Co prawda na początku dzisiejszego sparingu rywale nas zdominowali, ale potem odzyskaliśmy kontrolę nad spotkaniem i wyglądało to potem znacznie lepiej.
fot; ŁKS