W niedzielę ostatnie spotkanie w drużynie ŁKS-u rozegrają Pirulo oraz Kamil Dankowski. Razem wystąpili w klubie z al. Unii 2 w ponad 300 meczach i są zawodnikami o najdłuższym stażu spośród wszystkich graczy pierwszego zespołu.
ŁKS rozpoczął rozliczenia po nieudanym sezonie. Zatrudniony został nowy trener, którym został Szymon Grabowski; poszerzono pion sportowy, podpisując umowę z Radosławem Mozyrką, nowym dyrektorem sportowym, a niebawem do klubu trafi także dyrektor ds. szkoleniowych, odpowiedzialny za funkcjonowanie Akademii. Zmiany nie ominą również zespołu – już teraz wiemy, że w przyszłym sezonie nie zagrają ani Pirulo, ani Kamil Dankowski.
Hiszpan w Łodzi spędził sześć sezonów. W tym czasie rozegrał 180 meczów, strzelił 44 gole i zanotował 29 asyst. Jako obcokrajowiec zdobył najwięcej bramek i wystąpił w największej liczbie spotkań, a także stał się najskuteczniejszym strzelcem w 1. lidze w historii klubu, wyprzedzając w tej klasyfikacji m.in. Jerzego Sadka. Wielu kibiców uważa Pirulo za najlepszego piłkarza, który występował w ŁKS-ie po reaktywacji w 2013 roku. Gdy Hiszpan znajdował się w optymalnej dyspozycji, to potrafił przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny. Dość powiedzieć, że w latach 2020-2023, w każdym z trzech sezonów był zarówno najlepszym strzelcem, jak i asystentem.
Co w takim razie spowodowało jednak, że ŁKS zdecydował się rozstać z graczem o tak wysokich umiejętnościach? Wiele wskazuje na to, że powodem były ostatnie dwa sezony, zdecydowanie mniej udane niż te wcześniejsze. Pirulo przestał być liderem ŁKS-u, a stał się postacią irytującą, która jedynie okazjonalnie przypominała dawnego idola. Z pewnością niemały wpływ na dyspozycję Hiszpana miały kontuzje i wiek… Pirulo w kwietniu skończył 33 lata. Na domiar złego, od lata 2023 roku nieustannie trapią go problemy zdrowotne. w ciągu dwóch ostatnich lat Pirulo był kontuzjowany pięciokrotnie, co wykluczyło go z udziału w 18 meczach. Okazało się, że Pirulo jest stworzony do finalizowania ataków i wygrywania pojedynków z obrońcami, ale nie do tworzenia sytuacji partnerom, a to było jego głównym zadaniem w momencie, gdy był jednym ze środkowym pomocników.
Trudno się dziwić ŁKS-owi, że podjął taką decyzję. Nawet jeśli Pirulo zostałby w ŁKS-ie, to byłby rezerwowym, a gracze o takim statusie po prostu zasługują na to, żeby odchodzić w chwale, a nie w momencie gdy w niczym nie przypominają swojej najlepszej wersji. I tak właśnie będzie. W środę Pirulo został pożegnany przez fanów, partnerów z drużyny i sztab szkoleniowy. Do ostatniego, pożegnanie dojdzie w niedzielę, w ostatniej kolejce tego sezonu. Ryszard Robakiewicz jasno zapowiedział, że Pirulo rozpocznie spotkanie w wyjściowym składzie, w roli kapitana.
– Dziękuję trenerowi za taką możliwość. To dla mnie ogromny zaszczyt i szczęście, że mogę zagrać w tym meczu w roli kapitana. Na pewno będzie dużo łez, ale będą to łzy radości i wzruszenia. Cieszę się i dziękuję, że ludzie mnie doceniają, bo widzę to wsparcie ze strony społeczności ŁKS-u – podsumował Hiszpan.
Zdziwinie może budzić odejście Kamila Dankowskiego. On spędził w ŁKS-ie pięć lat, w trakcie których rozegrał 123 mecze, strzelił pięć goli i zanotował 17 asyst. Najlepszym sezonem w jego wykonaniu by2022/2023. ŁKS wówczas awansował do ekstraklasy, a Dankowski miał w tym sukcesie duży udział. Nie był kluczowym zawodnikiem, ale jednym z najważniejszych. Częściej grającym piłkarzem od niego był Michał Trąbka, a Dankowski strzelił cztery gole i zanotował tyle samo asyst. Imponował zwłaszcza egzekwowanymi rzutów wolnych – w ten sposób zdobył trzy bramki. . Był wtedy kapitanem ŁKS-u.
Ostatnie dwa sezony – podobnie jak w przypadku Pirulo – nie były jednak tak udane, ale jednocześnie, w przeciwieństwie do Hiszpana, ostatnimi czasy nadal był jednym z najczęściej grających ełkaesiaków. W tym sezonie wystąpił w 31 meczach. Żaden zawodnik ŁKS-u nie spędził w analogicznym okresie więcej czasu na boisku. Oczywiście zdarzały się mecze, gdy prezentował się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Irytował niecelnymi dośrodkowaniami, co znajduje swoje potwierdzenie w statystykach. Średnio w tym sezonie wrzucał piłkę ponad 5,5 raz na mecz, ale tylko 39 proc. trafiało do adresatów.
Poza tym nieszczególnie dobrze broni, ale w minionych miesiącach te niedostatki stały się zauważalne jeszcze bardziej. Średnio jest mijany przez rywali ponad trzy razy na jedno spotkanie.
Mimo to istnieje sporo czynników usprawiedliwiających gorsze występy Dankowskiego, którego zdarzały mu się w ostatnim czasie. Jednym z nich są braki kadrowe ŁKS-u, które powodowały, że 28-latek musiał grać niemal zawsze, niezależnie od tego, czy na to zasługiwał, czy nie. W zasadzie odkąd Dankowski występuje w biało-czerwono-białych barwach, nia ma konkurenta w walce o miejsce w wyjściowej jedenastce. Z taką myślą do Łodzi sprowadzeni zostali Marcel Wszołek, Mateusz Bąkowicz czy Aleksander Pawlak, ale żaden z nich nie potrafił nawiązać z Dankowskim prawdziwej rywalizacji.
Co najważniejsze, obaj – Pirulo i Dankowski – mimo wielu wzlotów i upadków, zostaną zapamiętani pozytywnie. Pirulo jako jedna z najistotniejszych postaci w ostatniej historii klubu: Dankowski zaś jako solidny gracz.