Kontuzje nie omijają piłkarzy ŁKS-u, a do startu ligi co raz mniej czasu.
Trener ŁKS-u nie ma szczęścia. Kontuzjowanych przybywa, a na rehabilitację co raz mniej czasu. Kiedy Kibu Vicuna będzie mógł wystawić optymalny skład? Raczej nieprędko, bo ciągle kogoś brakuje. Z Koroną nie mogli grać Pirulo i Nacho Monsalve, którzy w poniedziałek wrócili do zajęć z drużyną. Teraz indywidualnie trenują Samuel Corral, Jan Kuźma, Ricardinho i Dawid Arndt, który dopiero co wyleczył poprzednią kontuzję. Maciej Wolski nie był w stanie wziąć udziału w poniedziałkowych zajęciach. Po obozie w Woli Chorzelowskiej kontuzję musiał leczyć Michał Kot. Niezdolny do treningów jest Kamil Dankowski, który wróci do zajęć najwcześniej w przyszłym roku. Wychodzi na to, że ŁKS ma siedmiu piłkarzy niezdolnych do treningów z drużyną. To bardzo dużo, tym bardziej, że ławka rezerwowych łódzkiej drużyny jest bardzo krótka, nie ma wielu piłkarzy, którzy po wejściu na boisko utrzymają poziom. Nieszczęśliwe wypadki, takie jak kontuzja Kuźmy, po ostrym faulu zawodnika Korony zdarzają się, ale skoro niektóre urazy powtarzają się regularnie to coś jest nie tak jak powinno być z przygotowaniem fizycznym piłkarzy ŁKS-u.
W tym tygodniu ełkaesiacy będą trenowali codziennie, w piątek rozegrają otwarty dla publiczności sparing ze Zniczem Pruszków, który będzie ostatnim meczem kontrolnym łódzkiej drużyny. Na sobotę Kibu Vicuna zaplanował grę wewnętrzną z rezerwami zamkniętą dla kibiców i mediów.