Ekstremalnie silny deszcz, który lał w piątek z łódzkiego nieba nie oszczędził obiektów przy al. Unii. Woda wdarła się na poziom -1 Stadionu Miejskiego im. Władysława Króla.
Piątkowa ulewa trwała (z krótkimi przerwami) przez kilka godzin – od rana do popołudnia. Deszcz sparaliżował łódzkie ulice – pojawienie się rozlewisk wymuszało kierowanie komunikacji miejskiej objazdami, a także powodowało, że kierowcy omijali jezdnie chodnikami lub ścieżkami rowerowymi. W samej Łodzi straż pożarna odnotowała ponad 50 interwencji związanych z usuwaniem skutków nawałnicy.
Konsekwencje oberwania chmury odczuli też dotkliwie w ŁKS-ie. Podtopiony został poziom -1 Stadionu Miejskiego im. Władysława Króla, na którym znajdują się m.in. szatnie piłkarzy. Filmiki przedstawiające zalane korytarze obiektu opublikował na Instagramie kapitan Biało-Czerwono-Białych, Adam Marciniak. Na nagraniach widać, że skala podtopienia była naprawdę duża – piłkarze założyli kalosze i brodzili po kostki w wodzie, a ta spływała do najniżej położonych pomieszczeń, tworząc na schodach miniaturowe wodospady.
O przyczyny podtopienia, skalę zniszczeń i plan działania w tej sytuacji zapytaliśmy operatora obiektu, miejską spółkę MAKiS. – Zjawisko atmosferyczne było na tyle silne, że pomimo sprawnego działania systemu awaryjnego zrzutu wody, zalaniu uległ poziom -1. Pracownicy Miejskiej Areny Kultury i Sportu, zajmują się usuwaniem skutków nawałnicy, trwa osuszanie obiektu, przywracanie sprawności zalanych instalacji oraz szacowanie strat – przekazał nam Tomasz Korowczyk, rzecznik prasowy spółki.
ŁKS ŁódźMAKiSstadion imienia Władysława KrólaStadion Królastadion ŁKS-u