Gdy ŁKS opublikował skład na mecz z Legią, wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia – w tak trudnym i ważnym meczu Piotr Stokowiec wystawił w podstawowym składzie absolutnego debiutanta, Jędrzeja Zająca. Młodzieżowiec ŁKS-u uniósł jednak ciężar presji związanej z meczem, a po przerwie na boisku pojawił się… jeszcze jeden debiutant, Antoni Młynarczyk. Kim jest piłkarz, który dał ŁKS-owi bramkę na wagę remisu z wicemistrzami Polski?
Rajd Szeligi prawym skrzydłem, wybicie Augustyniaka wprost pod nogi Ramireza i niecelny strzał Hiszpana, po którym piłka odbiła się od nogi debiutanta, zmyliła Tobiasza i zatrzepotała w siatce. A potem już tylko radość, okrzyki kibiców, blask migających jupiterów, refren Prząśniczki– akcję z 45. minuty meczu Legia-ŁKS Jędrzej Zając zapamięta do końca życia. – Czekałem na wrzutkę od Szeliego. Piłka wróciła jednak na przedpole, tam uderzył ją Dani, a ja intuicyjnie dołożyłem nogę i wpadło – relacjonował na pomeczowej konferencji prasowej główny bohater tamtej sytuacji.
Zając gra dla ŁKS-u od lutego 2021 roku. Pochodzi z Pomorza, pierwsze piłkarskie kroki stawiał w juniorskich zespołach Gryfa Goręczyno i Cartusii Kartuzy. Przetarcie w seniorskiej piłce zaliczył w trzecioligowej wówczas Raduni Stężyca. – Zdecydowałem się przyjść do ŁKS-u ze względu na możliwość rozwoju, którą tutaj dostałem. W Łodzi i w ŁKS-ie spodobał mi się plan na mnie. Przedstawiono mi wizję rozwoju, która była spójna z moimi celami – mówił klubowym mediom po podpisaniu kontraktu.
Zając szybko odnalazł się w klubie z al. Unii – już w pierwszym pełnym sezonie spędzonym w Łodzi wystąpił w 31 meczach zespołu rezerw – jako skrzydłowy (to jego nominalna pozycja), ale też jako prawy obrońca. Podstawowym graczem zespołu Marcina Matysiaka był także w rozgrywkach 2022/2023, w których walnie przyczynił się do wywalczenia awansu do II ligi. Szczególnie udane są dla niego trwające rozgrywki – większość meczów rozpoczynał w podstawowym składzie, od początku sezonu zaliczył już cztery bramki i cztery asysty (to więcej niż w dwóch wcześniejszych sezonach liczonych razem), jest drugim najlepszym strzelcem zespołu.
Jego dobrą dyspozycję dostrzegł trener Stokowiec, który zaprosił go do treningów ze swoim zespołem i wystawił w drugiej połowie sparingu z Polonią Warszawa. Wybierając Zająca do podstawowej jedenastki na mecz z Legią trener ŁKS-u sięgał więc po dobrze znanego już sobie zawodnika. – Obecność Jędrzeja i Antka na boisku to owoc tego, że od kiedy tu jestem, obserwuję wszystkie mecze drugiego zespołu – czy to w lidze, czy w sparingach. Widzę tych chłopaków na co dzień, znam ich i postanowiłem w ostatnich tygodniach rundy dołączyć ich do pierwszej drużyny – tłumaczył dziennikarzom po zakończeniu meczu z wicemistrzami Polski.
Trener nie szczędził młodemu skrzydłowemu ciepłych słów. – Jędrzej wywiązywał się z zadań defensywnych, ale dobrze prezentował się też w ofensywie – gdy pod jego nogi trafiała piłka, miał pomysł i wizję gry: nie panikował, nie wybijał, tylko grał do środka, szukał mniej oczywistych rozwiązań. Zapisuję mu na wielki plus to, że zagrania, które pokazywał na poziomie II ligi potrafił przenieść do Ekstraklasy. Podchodzę do tego na spokojnie, bez zachwytów – wprowadzałem już wielu młodych zawodników i wiem, że na początku zdarza się u nich etap boiskowej brawury. Patrząc jednak na psychikę, na pokorę tych chłopców, jestem spokojny, że w ich głowach nic złego się nie powinno stać – stwierdził.
W niedzielne popołudnie kibice ŁKS-u byli jednak świadkami nie jednego, a dwóch debiutów – gdy Zając opuścił murawę w 72. minucie, jego miejsce zajął bowiem Antoni Młynarczyk. On również wywiązywał się ze swoich zadań poprawnie, choć było po nim widać większą nerwowość niż po jego starszym o niecały rok koledze. – Jędrzej ma większe doświadczenie – rozegrał sporo pełnych meczów w II lidze, zdobył w nich cztery bramki, Antek Młynarczyk rozegrał takich spotkań raptem dwa czy trzy. Widzę w nich obu potencjał: nie tylko czysto piłkarski, ale też mentalny i motoryczny. Są prawdziwi, mają serce i zdrowie do gry, bardzo dobrze wypadli w badaniach wydolnościowych. Teraz trzeba pokazać im trochę grania – mówił Stokowiec.
Młynarczyk to piłkarz z naszego regionu – przyszedł na świat w 2005 roku w Łasku. Pierwszy seniorski kontrakt z ŁKS-em podpisał w lutym tego roku. Młody pomocnik wspina się po szczeblach ełkaesiackiej akademii bardzo szybko – w ubiegłym roku był jedną z czołowych postaci zespołu występującego w Centralnej Lidze Juniorów, następnie grał w klasie okręgowej, w barwach zespołu ŁKS III, w tym roku rozegrał 13 meczów (głównie wchodząc z ławki) na poziomie II ligi, a teraz zaliczył ekstraklasowy debiut.
Udane występy młodych ełkaesiaków cieszą, i to bardzo (dla porządku przypomnijmy, że w zespole Stokowca grał jeszcze trzeci młodzieżowiec – Aleksander Bobek, który po raz kolejny sprawował się kapitalnie i kilkukrotnie ratował zespół przed stratą bramki). Są potwierdzeniem, że system szkolenia i skautingu młodych piłkarzy wprowadzony w Akademii ŁKS-u działa tak, jak należy, dają też wymierne korzyści w postaci punktów do klasyfikacji Pro Junior System. I wcale nie jest przesądzone, że młodzi ełkaesiacy powiedzieli w tym roku ostatnie słowo – kolejną okazję do gry w pierwszym zespole mogą dostać już za tydzień, w starciu z Ruchem Chorzów.