Widzew Łódź bezbramkowo zremisował ze Śląskiem Wrocław, mimo że przez pół godziny łodzianie grali w osłabieniu. Marek Hanousek docenia punkt zdobyty w tym meczu.
Widzew od 64. minuty musiał radzić sobie ze Śląskiem jednego zawodnika mniej. Piłkarze Widzewa gola nie stracili, a mogli nawet strzelić, bo okazje ku temu były. Niestety brak precyzji sprawił, że goli w tym meczu nie oglądaliśmy. Było to też zasługą Rafała Gikiewicza, który kilka razy bardzo dobrze zachował się między słupkami.
– Chcieliśmy więcej, ale patrząc na przebieg meczu trzeba docenić ten punkt. Śląsk potwierdził, że bardzo dobrze gra w obronie, więc trudno było nam tworzyć sytuacje. Ze stałych fragmentów też nie sprawialiśmy zagrożenia. Po czerwonej kartce próbowaliśmy kontrować, ale przede wszystkim musieliśmy się obronić. Czysto konto w dużej mierze jest zasługą Rafała Gikiewicza, który kilka razy świetnie interweniował – mówił Hanousek po końcowym gwizdku.
Jak widać Czech docenia ten punkt. Jest to więc inne spojrzenie na rezultat tego meczu, niż miał Rafał Gikiewicz, który w dosadnych słowach dał do zrozumienia, że ani trochę nie jest zadowolony z jednego oczka [CZYTAJ WIĘCEJ].
Zdaniem czeskiego gracza Widzew miał problemy ze stwarzaniem dogodnych sytuacji i to właśnie nad tym elementem łodzianie powinni pracować w najbliższym czasie.
– Musimy starać się tworzyć sytuacje nawet, gdy rywal broni się bardzo głęboko. To najtrudniejsze zadanie w piłce nożnej, ale musimy nad tym pracować. To mój wniosek po tym meczu – dodał Marek Hanousek.
CZYTAJ TAKŻE: Czy Śląsk powinien dostać karnego w meczu z Widzewem?