Nasz protest nie jest wymierzony w sędziów, Wisłę, czy jej prezesa pana Królewskiego. Chodzi nam o fundamentalne poczucie sprawiedliwości – mówi prezes Widzewa Michał Rydz.
Nie milkną echa kontrowersji sędziowskich w dwóch ostatnich meczach Widzewa – z Wisłą Kraków w Fortuna Pucharze Polski oraz Śląskiem Wrocław w PKO Ekstraklasie. Oba mecze Widzew przegrał 1:2 i w oby był krzywdzony przez sędziów.
– Było dużo kontrowersji w obu meczach. Ze Śląskiem były trzy i możemy dyskutować, jakie mogły być decyzje w poszczególnych sytuacjach. Ale już w przypadku spotkania z Wisłą mamy poczucie, że zabrano nam awans. Błąd miał wpływ na wynik i na to, kto awansował do półfinału – powiedział prezes klubu Michał Rydz, który był gościem programu Liga PL w Kanale Sportowym.
CZYTAJ TEŻ: Kiedy zostanie rozpatrzony protest Widzewa?
Prezes Widzewa pytany o to, czy klub stworzy listę sędziów, których nie życzy sobie na swoich meczach, stwierdził, że nie o to chodzi. – Nie chcemy polować na czarownice. Nasz protest nie jest wymierzony w sędziów, Wisłę, czy jej prezesa pana Królewskiego. Chodzi nam o fundamentalne poczucie sprawiedliwości – powiedział. I dodał, że Widzew nie chce awansować przy zielonym stoliku. – Ja nie mówię – dajcie nam awans. Ja mówię – rozegrajmy ten mecz raz jeszcze.
Rydz zauważył, że gol zdobyty ze spalonego, to nie jest kontrowersja, ale błąd. – Widzewa nie ma przez niego w Pucharze Polski. Rozumiem, że decyzja o powtórzeniu meczu byłaby precedensem, ale to nieważne. Jeśli będziemy się ich bać, to nigdy nie zmienimy tego sportu. Ręka czy faul są ocenne, a tutaj mamy zerojedynkową sytuację. Nie mówimy o sytuacji, która ma wpływ na przebieg meczu, ale o sytuacji, która ma wpływ na wynik.
W programie wspomniano też o precedensie z ligi belgijskiej, gdzie z powodu błędu sędziego powtórzono mecz. – Belgowie uchylili furtkę, zrobili precedens, by naprawiać piłkę – powiedział prezes Widzewa.
Pytany, czy wie, kiedy jego klub dostanie odpowiedź z PZPN, powiedział, że nie wie. – Regulamin narzuca, ile jest czasu na złożenie protestu, ale nie podaje natomiast terminu, kiedy sprawa ma być rozstrzygnięta – zauważył i przypomniał, że w niedzielę kolegium sędziów PZPN wrzuciło do sieci analizę spalonego w meczu Widzewa ze Śląskiem, która broniła sędziego. – W tym przypadku udało się to zrobić szybko. Liczę na szybkie działanie także w sprawie błędu w meczu z Wisłą. Byłoby dobrze, by emocje opadły – powiedział.
Rydz odniósł się też do reakcji piłkarzy Widzewa, którzy byli wściekli na decyzje sędziów, co pokazali w wywiadach i wpisach na portalu X. – Będę bezgranicznie bronił piłkarzy. To są emocje napędzane takimi sytuacjami. Być może forma była za ostra, ale to są konsekwencje tego, że zabrano tym chłopakom miesiące pracy i marzeń. Potem w kolejnym meczu pojawiły się kolejne kontrowersje, które napędziły frustracje zawodowych sportowców. W Widzewie są przeambitni ludzie, którzy chcą wygrywać. Cieszę się, że mamy takich ludzi – stwierdził prezes i dodał, że po meczach żaden z sędziów nie przepraszał drużyny za swoje błędy. – Nic mi nie wiadomo, by tak się stało. Jestem na każdym meczu, byłbym tego świadkiem – powiedział.
Rydz przyznał, że w klubie liczą się z tym, że Bartłomiej Pawłowski może być ukarany za swoje ostre słowa. – Bierzemy to pod uwagę. Bartek ma wsparcie klubu. Czekamy na informację, czy Komisja Ligi życzy sobie od niego wyjaśnień – stwierdził.