Jest kolejna analiza drugiego gola dla Śląska Wrocław w meczu z Widzewem. Pierwsza pokazała, że Nahuel Leiva był na spalonym. Kolejna temu zaprzecza.
Widzew przegrał 1:2 ze Śląskiem. W sobotnim meczu było kilka kontrowersyjnych sytuacji. Największa z nich to domniemamy spalony piłkarza wrocławskiej drużyny. Sędzina z chorągiewką pokazała, że Nahuel Leiva był na pozycji spalonej, ale VAR i sędzia Bartosz Frankowski zmienili tę decyzję i gol został uznany.
Wywołało to wielkie emocje. Zdenerwowany kapitan Widzewa Bartłomiej Pawłowski ostro skomentował to na platformie X. W sobotę wieczorem w programie Liga+ w Canal+ Sport pokazano analizę, z której wynikało, że Nahuel był na pozycji spalonej, co oznacza, że gol został uznany nieprawidłowo.
W niedzielę po południu swoją analizę przedstawił PZPN. “Sytuacja wzbudziła dyskusje dotyczące słuszności podjętej decyzji, a także sposobu analizy przez sędziów VAR. Jasno należy powiedzieć, że zarówno decyzja o uznaniu bramki, a także procedura rysowania linii spalonego, były prawidłowe” – napisano.
Akcję analizował Paweł Gil (instruktor VAR w UEFA), a swój komentarz dołożył Tomasz Mikulski, czyli przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN-u.
Komentarz Tomasza Mikulskiego:
“Podsumowując przedstawiony materiał należy podkreślić, że sędziowie VAR, wykorzystując możliwości technologii, którą dysponują, dochowali wszelkiej staranności zarówno od strony technicznej oraz merytorycznej – interpretując „Przepisy Gry”. Dzięki temu podjęto prawidłową decyzję o uznaniu bramki dla Śląska. Napastnik gospodarzy i obrońca gości byli dokładnie w jednej linii.
Chciałbym również przypomnieć o innej bardzo ważnej zasadzie stosowanej na całym świecie przy podejmowaniu decyzji: spalony czy grać dalej. To zasada „benefit of doubts for the attacking team”, która opisana jest w Postanowieniach PZPN w „Przepisach Gry”:
Sędzia asystent, który ma wątpliwości czy zawodnik jest spalony czy nie, musi powstrzymać się od sygnalizacji. Sytuacje wątpliwe należy zawsze rozstrzygać na korzyść drużyny atakującej. Również sędzia musi być przekonany, że zawodnik jest aktywny w grze zanim podejmie decyzję o spalonym.
Powyższa zasada rozciąga się na sędziów VAR. Nie ma to nic wspólnego „z przymykaniem oczu na małe spalone” czy „promowaniu bramek ze spalonego”. Jeżeli spalony jest minimalny, a sędziowie mają pewność (dowód), to tak zdobyta bramka nie może zostać uznana. W tym przypadku mamy dowód na to, że bramka została zdobyta prawidłowo“.
Przypomnijmy, że w sobotę Mikulski skomentował też kontrowersyjną sytuację z meczu Wisła Kraków – Widzew w Fortuna Pucharze Polski. Szef polskich sędziów uznał, że łódzki klub został skrzywdzony przez złą decyzję Damiana Kosa.