Zdaniem szefa polskich sędziów karny Widzewowi w meczu z Wisłą Płock się nie należał.
W 77. minucie w pole karne wbiegł Mariusz Fornalczyk, który chwilę wcześniej zaskakującym zwodem zgubił obrońców i wbiegł przed jednego z nich, przed Marcusa Haglinda-Sangre. Następnie, po starciu z nim, upadł.
Sędzia Tomasz Kwiatkowski bez wahania pokazał na jedenasty metr. Do akcji wkroczył jednak VAR, Kwiatkowski pobiegł do monitora i decyzję oo karnym cofnął. W wywiadzie dla Weszło tłumaczył, że to Fornalczyk wstawił prawą nogę w tor poruszania się obrońcy, który wbiegał w pustą przestrzeń.
CZYTAJ TEŻ: Widzew chce minimalizować ryzyko, ale nie wszędzie się da
A były arbiter Rafał Rostkowski stwierdził wręcz, że Fornalczyk nie tylko faulował, ale też symulował, by jego zespół dostał karnego.
Zupełnie inne go zdania był ekspert Canal+ Sport Adam Lyczmański, który nie miał żadnych wątpliwości, że faul na widzewiaku był i powinna być jedenastka. – Nie szukajmy drugiego dna – stwierdził.
Bardzo podobna sytuacja miała miejsce w meczu Jagiellonii Białystok z Cracovią. Tam karnego podyktowano po analizie VAR.
Teraz do sprawy włączył się PZPN, który na swojej stronie internetowej porównał obie sytuacje. Zrobił to Marcin Szulc, p.o. Przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN.
„Przepisy Gry” w art. 12 mówią, że rzut wolny bezpośredni (względnie rzut karny) jest przyznany, jeżeli zawodnik (…) atakuje przeciwnika nogami, podstawia lub próbuje podstawić przeciwnikowi nogę lub inną część ciała, w sposób uznany przez sędziego za nieostrożny, nierozważny lub przy użyciu nadmiernej siły” – pisze na wstępie.
I dalej: “Podejmując decyzję o podyktowaniu lub nie rzutu karnego, arbiter musi odpowiedzieć na pytanie czy obrońca naruszył przepisy/przewinił w wyżej wymieniony sposób. Najistotniejszym elementem dla oceny tego zdarzenia będzie stwierdzenie, kto jest odpowiedzialny za kontakt nóg. Kamera zza bramki jasno pokazuje, że inicjatorem kontaktu jest napastnik, który poprzez poprzeczny ruch prawej nogi wchodzi w przestrzeń obrońcy, który nie wykonuje żadnych nieprzepisowych działań i porusza się torem równoległym, bez żadnej ingerencji w tor poruszania się napastnika. Stąd nie ma podstaw, aby oskarżyć obrońcę o naruszenie art. 12 „Przepisów Gry”.
Zdaniem szefa polskich sędziów należy uznać, że VAR słusznie zarekomendował sędziemu ponowną analizę zdarzenia przed monitorem. “Ważne dla tego typu zdarzeń będzie zrozumienie sytuacji i ocena inicjatora kontaktu. Zatem finalna decyzja sędziego: odwołanie rzutu karnego, jest właściwa, a gra – zgodnie z przepisami – została wznowiona rzutem sędziowskim” – napisał z pełnym przekonaniem.
Jeśli natomiast chodzi o sytuację z Białegostoku, to wszystko również było, jak należy.
“Interwencję VAR należy uznać za słuszną. Właściwie przeanalizował on sytuację i zarekomendował OFR. Sędzia w wyniku powtórnej analizy słusznie zmienił swoją pierwotną decyzję i podyktował rzut karny” – napisał Szulc.
Zatem wychodzi na to, że nic się nie stało, a Canal+ Sport chyba powinien zmienić eksperta.