Dlaczego tak zmieniła się moja sytuacja? Nie mam pojęcia. Najbliżsi pytali się mnie, co zrobiłem, a najgorsze jest to, że nic nie zrobiłem – mówi bramkarz Widzewa Rafał Gikiewicz.
37-latek spadł w hierarchii widzewskich bramkarzy na trzecie, a nawet na czwarte miejsce. Po drugiej kolejce tego sezonu Gikiewicz już więcej nie zagrał. Ostatnio nie ma go nawet wśród rezerwowych. Nie pojechał na zgrupowanie do Buska-Zdroju przed zaplanowanym na środę meczu 1. rundy STS Pucharu Polski z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. O sytuacji bramkarzy Widzewa szczegółowo pisaliśmy tutaj.
Gikiewicz na temat swojej sytuacji wypowiadał się w Programie Piłkarskim w portalu Meczyki.pl.
– Trener Czubak i dyrektor sportowy powiedzieli, że strategią klubu nie jestem brany pod uwagę do grania. Jestem na tyle skreślony, że nieważne co będę robił, to nie stanę w bramce Widzewa. Jest mi przykro z tego powodu, ale taką decyzję podjęli przełożeni. Mają do tego prawa – stwierdził Giki i dodał: – Dlaczego tak zmieniła się moja sytuacja? Nie mam pojęcia. Najbliżsi pytali się mnie, co zrobiłem, a najgorsze jest to, że nic nie zrobiłem. Można mnie ugiąć, ale nie złamać. Coś w życiu zawsze dzieje się po coś. To jest test dla mnie. Nie jest łatwe, śledząc grupę na WhatsAppie i dostając tam plan dnia na mini-zgrupowania, na którym mnie nie ma.
Gikiewicz powiedział również, że przed sezonem powiedziano mu, że wygrał rywalizację i jest numerem 1. – Pierwszy mecz zagrałem na zero, potem przegraliśmy z Jagiellonią i po tym meczu zostałem posadzony na ławce. Potem sprowadzono kolejnego bramkarza i dwóch młodszych ma rywalizować, a ja nie biorę w tym udziału. Trenuję z zespołem, robię, co mogę, ale nie mam wpływu na to, jaka będzie moja pozycja w zespole – stwierdził.