To był pierwszy mecz Widzewa od zakończenia rundy jesiennej. W Wiśniowej Górze, gdzie rozgrywany był sparing, zabrakło m.in. rekonwalescentów Marka Hanouska, Jakuba Wrąbla i Fabio Nunesa, oraz Henricha Ravasa, który był na zgrupowaniu reprezentacji Słowacji. W drugiej połowie w bramce stanął Jan Krzywański, 19-letni bramkarz z Legionovii, którego Widzew zaprosił na testy.
Ruch to drużyna ekstraklasy Ukrainy, więc można powiedzieć, że to mocny rywal. I przed przerwą goście mieli dwie bardzo dobre okazje. Za każdym razem w bramce dobrze spisał się jednak Wasyl Łytwynenko, chociaż trzeba przyznać, że to strzały Ukraińców były po prostu słabe.
Widzew też miał jedną znakomitą szansę. W 25. minucie w polu karnym faulowany był Dominik Kun, a do rzutu karnego podszedł Bartłomiej Pawłowski. Niestety strzelił tak, jak Robert Lewandowski na mistrzostwach świata i bramkarz Ruchu odbił piłkę, a nawet po chwili ją złapał.
Jeśli można kogoś wyróżnić po pierwszej połowie, to chyba właśnie bramkarza oraz aktywnego Juljana Shehu.
W drugiej połowie działo się już mniej ciekawego. Odnotować można groźny strzał z ostrego kąta Mato Milosa. Piłki meczoweli miał Ruch. Najpierw w 86. minucie sam na sam z Krzywańskim był Talles, ale młody bramkarz wybił mu piłkę spod nóg. Dobitka Brighta Enobakharego była bardzo niecelna. Z kolei za chwilę ładnym rajdem popisał się Fabricio Alvarenga i na koniec uderzył z bliska bardzo mocno, ale piłka odbiła się od poprzeczki.
Za tydzień Widzew zagra z Chojniczanką, a potem piłkarze dostaną wolne na święta.
Widzew Łódź – Ruch Lwów 0:0
Widzew w pierwszej połowie: Łytwynenko – Szota, Żyro, Lenart – Zieliński, Zawadzki, Shehu, Kun – Sypek, Jordi, Pawłowski.
Widzew w drugiej połowie: Krzywański – Stępiński, Czorbadżijski, Kreuzriegler – Milos, Plichta, Letniowski, Sypek – Terpiłowski, Zjawiński, Kempski.
Zółte kartki: Shehu, Zieliński