Angel Rodado był latem łączony z kilkoma klubami z polskiej ekstraklasy, w tym także z Widzewem. Jak się okazuje, Hiszpan był o krok od dołączenia do Widzewa jeszcze wcześniej, ale wówczas w przy Piłsudskiego postawiono na innego zawodnika.
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Angel Rodado znalazł się na celowniku Widzewa. To w związku z faktem, że hiszpański napastnik nie zdołał awansować do ekstraklasy z Wisłą Kraków. Mimo braku sportowego sukcesu całej drużyny, Rodado wyrósł na gwiazdę pierwszej ligi, strzelając 25 goli i notując cztery asysty.
Ostatecznie Rodado latem do Widzewa nie trafił. Czterokrotni mistrzowie Polski sprowadzili Saida Hamulicia, który miał walczyć o miejsce w składzie z Hubertem Sobolem i Imadem Rondiciem po tym, jak do Japonii trafił Jordi Sanchez. Angel Rodado z kolei podpisał z Wisłą kontrakt obowiązujący do czerwca 2027 roku.
Co ciekawe, Rodado był jeszcze bliżej Widzewa dwa lata wcześniej. Ostatnio wspomniał o tym ówczesny prezes Widzewa, Mateusz Dróżdż.
– Mieliśmy Rodado w Widzewie, ale wybraliśmy Sancheza. Trener chciał mieć bardziej siłowego napastnika i ostatecznie wybór padł na Sancheza – zdradził Dróżdż w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.
Ciężko z perspektywy czasu ocenić, czy to dobry czy zły wybór. Sanchez szybko zyskał sympatię kibiców i nawet mimo niektórych słabszych meczów to ogólnie raczej nie zawiódł. W ciągu dwóch sezonów strzelił 19 goli i zaliczył 10 asyst. Na koniec został sprzedany do Hokkaido Consadole Sapporo, a więc klub dodatkowo na nim zarobił.