Wiele sobie po nich obiecywaliśmy na wiosnę. Drużynie nie idzie, a oni oglądają mecze głównie z ławki rezerwowych. To rozczarowani z Widzewa.
Piłkarze Widzewa – w większości – rozczarowują nas tej wiosny. W trzech meczach zdobyli tylko cztery punkty. Na koncie mają zwycięstwo, remis i porażkę, albo pisząc dosadniej: wygraną i dwie naprawdę duże wpadki.
Jest jednak grupa piłkarzy, których tak bardzo nie musimy się czepiać, bo mieli w tym bardzo mały udział. Oni po prostu nie grali albo wcale, albo bardzo mało. To grupa rozczarowanych – piłkarzy, którzy z pewnością liczyli, że trener Janusz Niedźwiedź da im grać więcej.
Kto ma prawo być najbardziej rozczarowany? To subiektywny ranking „Łódzkiego sportu”.
Kita na pewno liczył na więcej. W trzech meczach na wiosnę zagrał tylko ze Stomilem Olsztyn. Na boisko wszedł dopiero w 78. minucie, więc niewiele mógł zdziałać. Kita ma prawo być rozczarowany, a na pewno rozczarowani są kibice, którzy bardzo liczyli na „Kitmena”. Pamiętają jego dobre mecze po powrocie po pierwszej poważnej kontuzji, czyli w rundzie wiosennej 2021 roku. A jeszcze bardziej pamiętają go z rundy jesiennej 2019 roku, kiedy strzelał gole i w ogóle napędzał ofensywną grę Widzewa. Kita słynął wtedy z odważnych szarż w pole karne, po których rywale nie mieli innego wyjścia i musieli go faulować. Marcin Robak strzelał wtedy bramki z karnych.
CZYTAJ TEŻ. Trener Widzewa: To moment, by przypomnieć wszystkim, o co walczymy
Trener Niedźwiedź już tłumaczył kilkakrotnie, że 28-latek musi jeszcze ciężej pracować na treningach i wygrać rywalizację z kolegami. – Nie znam trenera, który wystawiałby gorszego piłkarza kosztem lepszego. I na pewno nie jest tak, że ktoś u mnie nie gra, bo go nie lubię – tłumaczy. I trzeba to przyjąć, bo to trener ma zawsze rację i on decyduje. Ale szarżę Kity w Głogowie w meczu z Górnikiem Polkowice chętnie byśmy zobaczyli. Albo taką akcję, jak w meczu Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław. Pokazał wtedy prawdziwy charakter. Z ławki jednak trudno to zrobić…
Na odciski na czterech literach pracuje też Włoch. Szczerze napiszemy, że liczyliśmy na to, że Montini będzie objawieniem wiosny w Fortuna 1. Lidze. Jesienią pokazał kilka razy, że ma duży potencjał, ale też nie był dobrze przygotowany. Wydawało się, że po zimie „odpali”. Wygląda jednak na to, że włoski napastnik jest w tej chwili dopiero numerem 3 do gry na pozycji numer 9, bo wyprzedzają go Bartłomiej Pawłowski i Bartosz Guzdek. A może także Przemysław Kita i Ernest Terpiłowski, który też może tam występować?
Na razie Montini zagrał tylko przeciwko Arce Gdynia – od 1. do 60. minuty. Kolejne dwa mecze oglądał już z ławki.
Jeśli ktoś szukał Kacpra Karaska w kadrze na mecz z Górnikiem Polkowice, to go tam nie znalazł. Mógł go za to znaleźć w sobotę w Zelowie, gdzie grały rezerwy Widzewa w czwartej lidze. 19-latek przeciwko Włókniarzowi grał od początku i został zmieniony w 57. minucie. Z pewnością nie tak młody piłkarz wyobrażał sobie początek wiosny.
Jesienią był jednym z odkryć Widzewa i całej ligi. Zagrał w 11 meczach w Fortuna 1. Lidze i 3 w Fortuna Pucharze Polski, w których zdobył trzy gole (1 i 2). W tym roku tylko raz pojawił się na boisku w pierwszej drużynie. Trener wpuścił go na boisko w 79. minucie. Bardzo szkoda. Trener Niedźwiedź przypominał niedawno, że Karasek przyszedł do Widzewa z trzeciej ligi i wciąż potrzebuje czasu, by wejść i utrzymać się na o wiele wyższym poziomie.
To samo chyba dotyczy jego rówieśnika. Guzdek był jeszcze większym objawieniem jesieni. Miło było popatrzeć, jak się rozwija. Jak z zimną krwią wykańcza akcje. “Ale Widzew będzie miał napastnika!” – cieszyliśmy się oczami wyobraźni widząc, jak Guzdek strzela gole w ekstraklasie, oczywiście w koszulce Widzewa. A potem jakiś angielski klub kupuje go za grube pieniądze i Widzew dzięki nim się rozwija.
To wciąż możliwe, ale z pewnością się ta wizja oddaliła. Guzdek wiosną? Od 78. minuty przeciwko Stomilowi i od 65. przeciwko Górnikowi Polkowice. Zero goli, chyba nawet bez sytuacji pod bramką.
Względem niego nie mieliśmy tak dużych oczekiwań, ale jednak liczyliśmy, że zabłyśnie. Bo filigranowy atakujący rodem z Hiszpanii chyba ma to “coś”. Na pewno dobrą technikę i łatwość dochodzenia do sytuacji. Szwankowała tylko skuteczność, ale liczyliśmy, że Villa się przełamie. W sparingach to właśnie on obok Przemysława Kity podobał nam się najbardziej. Gry na wiosnę doczekał się dopiero w niedzielę, kiedy trener wpuścił go na boisko od 65. minuty. Hiszpan nic nie zdziałał, bo nie było łatwo.
***
Sezon długi, więc każdy z “rozczarowanych” ma jeszcze szansę zagrać i zabłysnąć. Tym bardziej, że trener Widzewa podkreśla, że nikt nie jest skreślony i każdy może zasłużyć na swoją szansę. Oby piłkarze, których umieściliśmy w tym rankingu, latem znaleźli się w rankingu piłkarzy, którzy na wiosnę oczarowali.
Bartosz GuzdekDaniel VillanuevaKacper KarasekMattia MontiniPrzemysław KitaWidzew Łódź