Dla Macieja Szymańskiego rok 2022 był niezwykle pracowity. W czerwcu przestał pełnić funkcję dyrektora Akademii, by zostać osobą odpowiedzialną za rozwój sportu w całym Widzewie. Z jakimi nowymi wyzwaniami musiał się mierzyć Szymański i co czeka go w 2023 roku?
Bartosz Jankowski: Zacznijmy od najbardziej aktualnego tematu, czyli miejsca, w którym powstanie nowy ośrodek treningowy Widzewa. Jest pan zadowolony z takiego wyboru?
Maciej Szymański (Widzew): To na pewno dobra wiadomość. Cieszę się, że zakomunikowaliśmy tę decyzję publicznie, bo to rodzi pewnego rodzaju zobowiązanie. Najważniejsze jednak dopiero przed nami. Teraz musimy się skupić na codziennym działaniu, by doprowadzić do tej budowy. Jednocześnie musimy pamiętać o tym, że są prowadzone równolegle inne projekty, jak chociażby wniosek o renowację Łodzianki i budowę nowego boiska przy stadionie. Oba te tematy są niezwykle istotne w kontekście funkcjonowania klubu.
Domyślam się, że pan też miał coś do powiedzenia w temacie nowego ośrodka.
– Tak, oczywiście. Uczestniczyłem w tych pracach razem z zarządem klubu.
Nie jest tajemnicą, ze w ostatnich miesiącach ścierały się ze sobą dwie wizje: ośrodek w Łodzi i ośrodek poza Łodzią. Pan był zwolennikiem której z tych opcji?
– Ja byłem zwolennikiem budowy ośrodka, który pozwoli funkcjonować wszystkim drużynom w klubie. Dla mnie aspekt lokalizacyjny jest wtórny, a najważniejsza jest możliwość realizacji naszych potrzeb. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, po analizie tego, co się dzieje w Łodzi oraz poza jej granicami, zapadła decyzja, by ośrodek zlokalizować w Brójcach.
Za panem bardzo intensywny rok. Minione miesiące podsumowywał już zarząd, podsumowywał właściciel. A jaki był 2022 rok dla dyrektora ds. rozwoju sportu Widzewa?
– W moim przypadku ten rok muszę podzielić na pół. W pierwszej połowie byłem związany stricte z Akademią, natomiast drugie półrocze przyniosło zmiany strukturalne w klubie. Jeśli więc chodzi o pierwsze półrocze, to zakończyliśmy trzyletni cykl rozwoju Akademii, który sobie założyliśmy, po czym oczywiście wyznaczyliśmy kolejne cele do realizacji na następne lata. Od strony sportowej, jesteśmy zadowoleni z tego, że zespół U-17 kontynuuje rozgrywki na poziomie centralnym, drugi zespół Widzewa miał bardzo udaną rundę wiosenną, zakończoną finałem Wojewódzkiego Pucharu Polski. Widzieliśmy, że zawodnicy zrobili postęp i byli w stanie rywalizować z zespołami z wyższych klas rozgrywkowych, bo przecież droga do finału wiodła przez mecze z III-ligowcami: ŁKS-em II Łódź czy Unią Skierniewice. Jeśli natomiast chodzi o sprawy strukturalne, to warto wymienić dalszy rozwój Młodego Widzewa i powstanie widzewskich reprezentacji U-8 i U-11. Udało nam się także spowodować, że trenerzy mogą się koncentrować na mniejszej liczbie drużyn. Dla przykładu, do tej pory trenerzy bramkarzy czy trenerzy od przygotowania motorycznego pracowali z czterema, a teraz pracują z dwoma zespołami, co bezpośrednio przekłada się na wyższą jakość ich pracy.
Pierwsze półrocze było intensywne, ale wydaje się, że druga część roku była jeszcze bardziej pracowita.
– W drugim półroczu zaszły bardzo duże zmiany strukturalne, jeśli chodzi o liczbę drużyn w Akademii i ich funkcjonowanie. Powstało przecież boisko przy ul. Sępiej, co umożliwiło powstanie nowych grup szkoleniowych, w tym m.in. dwóch zespołów dziewczyn. Do tego rozpoczęły się zajęcia dla przedszkolaków. Klub w tej chwili prowadzi centralny ośrodek Młodego Widzewa, który znajduje się właśnie na boisku przy Sępiej. Wiadomo, że to wszystko niesie ze sobą dużo wyzwań organizacyjnych. Dlatego też pojawiła się w klubie nowa osoba – Wiktor Kopczyński. Ja nadal jestem zaangażowany w funkcjonowanie Akademii od strony szkoleniowej, budowanie i nadzorowanie ścieżek rozwoju zawodników, jestem odpowiedzialny za komunikację z trenerami oraz przejścia zawodników pomiędzy poszczególnymi drużynami aż do pierwszego zespołu. Wykonaliśmy dużo pracy koncepcyjnej, która nie jest jeszcze w pełni widoczna, ale która ma pozwolić doprowadzać zawodników do poziomu pierwszego zespołu w sposób planowy. Oczywiście cieszę się, że dwóch piłkarzy z Akademii zadebiutowało w tym sezonie w ekstraklasie, ale chcemy, by to było bardziej systemowe.
Był pan także zaangażowany w tematy infrastrukturalne.
– Zgadza się. To bardzo istotny obszar, bo infrastruktura to fundament do dalszego rozwoju sportu w Widzewie. W oparciu o warunki infrastrukturalne i finanse możemy mówić o kreowaniu konkretnej strategii sportu.
Pana praca polega więc obecnie na przygotowywaniu fundamentu pod to, by za kilka lat w Widzewie grali wychowankowie, którzy będą mogli się rozwijać w godnych warunkach.
– Te fundamenty zostały już stworzone zarówno na poziomie pierwszego zespołu, jak i Akademii. Żeby wejść na wyższy poziom, musimy jednak działać w sposób systemowy i spójny. Moją rolą jest więc znalezienie porozumienia pomiędzy pierwszym zespołem, a Akademią. To ma być jeden organizm, który funkcjonuje w klubie. Chodzi też o to, by procesy skautingowe były jak najbardziej efektywne, a standardy opieki nad wszystkimi zawodnikami ciągle ulepszane i ujednolicane.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew nie rezygnuje z transferu pomocnika
Z ust włodarzy Widzewa kilka razy słyszałem, że klub ma zacząć zarabiać na sprzedawaniu piłkarzy. Pana w tym rola, by tak się stało jak najszybciej?
– To naturalny proces, który w Widzewie będzie musiał nastąpić. Uważam, że to jest niezbędne, by klub był stabilny od strony finansowej. My raczej dostarczamy zawodników dla lig zachodnich, a nie odwrotnie. Wiadomo, że przez ostatnie lata Widzew miał grać o awans, co wiązało się z dużymi nakładami finansowymi na pierwszy zespół. W momencie, w którym klub znalazł się w ekstraklasie, trzeba zacząć myśleć długoterminowo. To czas, w którym trzeba zbudować strukturę kadry pierwszego zespołu i całego pionu sportowego. Stabilne funkcjonowanie klubu będzie możliwe wtedy, gdy w kadrze pojawią się zawodnicy o potencjale sprzedażowym, czyli tacy, którzy będą mogli zasilić budżet klubu. To z kolei pozwoli na to, by do Widzewa trafiali jeszcze lepsi piłkarze, bo środki ze sprzedaży zawodników należy reinwestować w kolejnych jeszcze lepiej wyskautowanych graczy.
Jeśli chodzi o zawodników, temat jest jasny. A co z trenerami? Czy planujecie szkolić trenerów i zarabiać na nich?
– Raczej nie. Trenerzy nie mają takiej wartości finansowej jak piłkarze. Co nie zmienia faktu, że musimy dbać o sztaby szkoleniowe i sprawiać, by nasi trenerzy stawali się coraz lepsi. Mamy pierwszy przykład Krzysztofa Mordaka, trenera z Akademii, który przeszedł do pierwszego zespołu i pełni funkcję trenera analityka. To też ważne, by trenerzy widzieli możliwą ścieżkę rozwoju. Oczywiście nie zawsze trzeba trafić do pierwszego zespołu. Ktoś może przecież zostać koordynatorem działu, ktoś może pracować w drugim zespole, a ktoś może być specjalistą w swoim etapie wiekowym. Trenerzy i pracownicy muszą jednak mieć możliwość ciągłego rozwoju. To będzie niosło korzyści dla nich i dla klubu.
Czy planujecie wysłać trenerów na jakieś zagraniczne staże?
– Nasi trenerzy uczestniczą w różnych kursach i szkoleniach. Planujemy również staże i chcemy je zrealizować w tym roku. Istotne jest jednak to, by wszystko było odpowiednio przygotowane przez klub. Czasami zdarza się, że to taka prywatna inicjatywa trenerów, którzy gdzieś kogoś znają i dlatego tam jadą.
A trenera Niedźwiedzia planujecie wysłać na staż do Hiszpanii albo do Anglii?
– Obecnie nie ma na to czasu, bo pierwszy zespół przecież już trenuje.
A latem?
– To m.in. kwestia terminarza. Poczekajmy, bo na razie nie wiemy, jak będzie wyglądała nasza przerwa między sezonami. Nie ma co wyrokować, czy latem to będzie możliwe.
Jak wygląda przykładowa współpraca Widzewa z klubem partnerskim? Jakie korzyści z takiej współpracy czerpie Widzew?
– Ta współpraca ma różne wymiary. Organizujemy szkolenia dla trenerów czy turnieje dla poszczególnych roczników. Co więcej, zawodnicy zostają zapraszani na treningi do nas na podstawie działań skautingowych, gdyż kluby partnerskie raportują nam na temat wyróżniających się zawodników. To tez korzyść dla obu stron, bo po pierwsze ci piłkarze widzą, że mają możliwość pokazania się na treningu w naszej Akademii, a z drugiej strony klub dostaje informację zwrotną od nas na temat danego zawodnika, m.in. jego cech wiodących i największych mankamentów. Nie można zapomnieć też o obszarze w ramach dnia meczowego, bo młodzi zawodnicy z klubów partnerskich są zapraszani na nasze domowe mecze, co też pozwala integrować całe środowisko.
Jakie najważniejsze zadania i cele stawia pan przed sobą na 2023 rok?
– Na pewno temat infrastruktury. Czekamy na rozstrzygnięcie programu ministerialnego, a do tego dużo pracy czeka mnie przy nowym ośrodku, który ma powstać w Brójcach. Druga rzecz to całościowa strategia sportu, czyli to, jak ma wyglądać rozwój Widzewa na wszystkich płaszczyznach piłkarskich. Chcę także stawiać na dalszy rozwój sztabów szkoleniowych, bo ważne jest to, by współpraca z trenerami przebiegała na odpowiednim poziomie. Na koniec wspomnę o ciągłym zwiększaniu efektywności procesu skautingowego wewnątrz i na zewnątrz klubu. Wierzę, że lepsza praca sztabów szkoleniowych i rozwój zawodników pozwolą na to, by osiągać wyniki drużynowe i indywidualne. Od zawsze podkreślam, że wynik ma być efektem pracy, a nie celem samym w sobie.
Rozumiem więc, że jeśli udałoby się sprzedać zawodnika za konkretne pieniądze w 2023 roku to byłby to dla pana duży sukces.
– To byłby sukces wszystkich. Ale powtarzam, że chciałbym, by to był efekt, a nie cel. Wprowadzanie młodych zawodników jest pewnym elementem strategii klubu. To, jaką oni uzyskają wartość sprzedażową, powinno być efektem wspólnej pracy, bo musimy spowodować, że dany zawodnik będzie grał, będzie się wyróżniał. A jego wycenę pozostawmy już rynkowi.
Z Maciejem Szymańskim rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)
CZYTAJ TAKŻE >>> Łotysze o Andrejsie Ciganiksie: „Trafić do Widzewa to szczęście”