Widzew Łódź przegrał z Rakowem Częstochowa 0:2 w wyjazdowym spotkaniu PKO Ekstraklasy. Zdaniem piłkarza Widzewa o porażce zdecydował błąd z samego początku meczu, gdy gospodarze wykorzystali rzut karny po faulu Marka Hanouska.
Wynik otworzył już w 9. minucie strzałem z rzutu karnego Ivi Lopez. Wcześniej Marek Hanousek faulował swojego rodaka, Tomasa Petraska.
Jest niedosyt, bo mogliśmy przynajmniej punkt ugrać. Byliśmy konkurencyjną drużyną dla Rakowa, który ma swoją jakość i nie przez przypadek jest na pierwszym miejscu. Z takim rywalem każdy minimalny błąd kosztuje i to był ten rzut karny na początku spotkania – mówił po meczu Mateusz Żyro.
W samej końcówce przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Fran Tudor, który ustalił wynik meczu. Obrońca łódzkiego klubu zwrócił także uwagę na zero po stronie zdobyczy. Widzew tak, jak przed tygodniem w spotkaniu z Stalą Mielec, tak teraz nie potrafił choćby raz umieścić piłki w siatce.
– W ostatniej minucie jeszcze rzut wolny i to była kropka nad i. Sam mecz był dość zamknięty. Nie było za dużo klarownych, dobrych sytuacji. Wprawdzie rzuty karny czy wolny są dyktowane po faulach, ale wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Szkoda, że nie udało nam się strzelić gola, bo w ostatnim czasie przychodzi nam to z dużą trudnością. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu nastąpi przełamanie i ten worek bramek rozwiąże się na dobre – zakończył Mateusz Żyro.
CZYTAJ TAKŻE: Trener Widzewa: “Mogliśmy w tym meczu zrobić więcej”