– Czeka mnie długa batalia – przyznaje Mateusz Dróżdż. Były prezes Widzewa wygrał z łódzkim magistratem proces o zniesławienie. Wyrok jest nieprawomocny.
Mateusz Dróżdż, były prezes Widzewa wytoczył łódzkiemu magistratowi proces o zniesławienie. Doktor nauk prawnych zarzucał władzom Łodzi naruszenie dóbr osobistych. Chodziło o film, który ukazał się na profilu miejskiej spółki MAKiS. Według Dróżdża stawiał go w złym świetle i miał sugerować, że transparent z hasłami obrażającymi władze miasta został wniesiony na obiekt przez niego.
Dróżdż wygrał w pierwszej instancji. Sąd Okręgowy uznał, że zarzuty, które pojawiły się w filmie były nieprawdziwe. Zobowiązał Prezydent Miasta Łodzi, by w Biuletynie Informacji Publicznej opublikowane zostały przeprosiny dla Dróżdża. Strona przegrana ma wpłacić na konto Fundacji Krwinka 20 tys. złotych.
Wyrok jest nieprawomocny i magistrat prawdopodobnie odwoła się do kolejnych instancji.
– Czeka mnie długa batalia – przyznał Dróżdż.
1 Comment
Jeśli ktokolwiek z umł odwoła się od wyroku, to wszelkie koszty powinien opłacić z własnej kieszeni. Sprawa jest oczywista, umł (to tak żeby nie pisać nazwisk) na Widzew poluje od lat, a ta sprawa jest jasnym dowodem jak nieuczciwych metod używa.