Niemiecki zawodnik zadebiutował w barwach Widzewa w oficjalnym meczu.
Nadzieje związane z transferem Sebastiana Kerka do Widzewa były wśród łódzkich kibiców naprawdę spore. I nie ma co się dziwić, bowiem Niemiec ma naprawdę solidne CV i “na papierze” powinen z miejsca stać się czołową postacią drużyny. Jednocześnie wszyscy wiedzieli o tym, że Kerk w minionym sezonie długi czas leczył kontuzje i jego dyspozycja w pierwszych tygodniach pobytu w Łodzi może być daleka od optymalnej. W niedzielnym meczu z Cracovią nadszedł jednak czas na debiut byłego gracza Hannoveru 96 w spotkaniu ligowym. Piłkarz zameldował się na placu gry w 65. minucie zmieniając Juliana Shehu.
To co rzucało się w oczy patrząc na jego grę to fakt, że większość piłek zagrywał bez wcześniejszego przyjęcia. Co więcej, wielokrotnie były to celne podania. Zdecydowanie najładniejsze z nich posłał do Jordiego Sancheza w 72. minucie gry. Hiszpan wpadł w pole karne, a z zamieszania ostatecznie padł gol samobójczy w wykonaniu jednego z obrońców “Pasów” i Widzew prowadził 2:0.
– Kocham futbol. Lubię zagrywać tak samo krótkie, jak i długie podania, jednak najważniejsze jest to, że mogłem pomóc drużynie. Ze wsparciem kibiców wszystko idzie łatwiej. Wygrywamy dla nich i to oni są jednym z najważniejszych elementów tego widowiska – przyznał Niemiec po zakończeniu spotkania.
Nieco ponad 25. minut dobrej gry w wykonaniu Kerka docenili fani RTS-u. W Internecie wielu z nich chwali pomocnika. A jak sam Sebastian ocenia debiut przy pełnych trybunach Serca Łodzi?
– Atmosfera na stadionie była niesamowita. W Niemczech zazwyczaj dopingują dwie trybuny, a tutaj robi to cały stadion. To było szalone, a ja dzięki temu jestem jeszcze bardziej zadowolony z mojego pierwszego występu. Wszyscy przywitali mnie bardzo dobrze w drużynie. Czuję się dobrze w zespole. Ciężko pracujemy i mam nadzieję, że będzie to przekładało się na korzystne wyniki – zakończył Kerk.
ZOBACZ TAKŻE>>>Duża grupa bohaterów [OCENY PIŁKARZY WIDZEWA]