W środę pisaliśmy o tym, że Widzew chce wystąpić do ministerstwa sportu o dofinansowanie remontu ośrodka, w którym trenuje. Ten jednak jest własnością miasta, więc klub musi się dogadać z urzędnikami, by wspólnie wystąpili o dofinansowanie w ramach Programu Wsparcia Mistrzów. Tutaj piszemy dokładnie, o co chodzi.
Wygląda niestety na to, że porozumienie nie będzie, bo w czwartek wieczorem na miejskim portalu Lodz.pl odpowiedział Wojciech Rosicki, który pełni funkcję sekretarza miasta. „Po raz kolejny magistrat stawiany jest w niekorzystnym świetle. Próby wykreowania z magistratu wroga klubu trwają od ponad roku, kiedy prezesem klubu został Mateusz Dróżdż. W mojej opinii jest to osoba odpowiedzialna za rozpalenie tego konfliktu. To, co się dzieje w ostatnich miesiącach, odczytuję jako działanie zaplanowane. Prezesowi był potrzebny wróg, wokół którego mógł zgromadzić środowisko kibiców. Ta strategia jest bardzo prosta i bardzo stara. Łatwiej znaleźć jakieś zagrożenie i tworzyć syndrom oblężonej twierdzy, zamiast pokazywać realne działania i pozytywy, które zawsze można krytykować lub zwyczajnie mieć odmienne zdanie. Niestety wygląda to tożsamo, jak w naszej krajowej polityce, gdzie partia rządząca co chwila znajduje nowego wroga: LGBT, uchodźcy itd., żeby później stawiać się w roli męża stanu. Naszej zgody na takie działanie nie ma. Chcemy dialogu i porozumienia” – mówi w wywiadzie.
Rosicki został też zapytany o to, co znajduje się w treści pisma, o którym mówił w telewizji Michał Rydz, wiceprezes Widzewa. „Przewidując, że sytuacja składania wniosku do Ministerstwa zostanie wykorzystana przez Prezesa Zarządu Klubu do kolejnego ataku na magistrat, zwróciliśmy uwagę Przewodniczącemu Rady Nadzorczej na takie zagrożenie. Wskazaliśmy, że prezes Dróżdż wybrał za podstawę szykowanej prowokacji wymóg wyłącznego dysponowania nieruchomością przez klub piłkarski. Jest to tylko jeden z punktów do omówienia i to nawet nie najważniejszy. Chcemy jak najszybciej usiąść do rozmów i opracować strategię działania, która będzie najkorzystniejsza dla obu stron. Niestety, nasze obawy okazały się słuszne. Wczoraj nastąpił atak Zarządu na magistrat. Prezesi klubu wybierają fragmenty z listu i ukrywają pełną jego treść, w której głównym przesłaniem jest deklaracja chęci spotkania i rozpoczęcia prac nad wnioskiem” – odpowiedział.
Sekretarz miasta stwierdził również, że miasto cały czas chce się spotkać z przedstawicielami Widzewa, by pracować wspólnie nad wnioskiem – choćby jutro. Nie ma tym razem nic o tym, że zaproszony na takie spotkanie nie będzie prezes Mateusz Dróżdż, ale czytając pismo, jakie miasto przysłało do Tomasza Stamirowskiego, właściciela klubu, można uznać, że to wciąż aktualne.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.