To już trzeci piłkarz pozyskany przez Widzew tego lata. Wcześniej widzewiakami zostali Mateusz Żyro i Juljan Shehu. Oni wszyscy są graczami defensywnymi. Jest bardzo prawdopodobne, że Szota będzie grał tuż obok Żyry w linii obronnej Widzewa.
W poprzednim sezonie Szota grał w Wiśle Kraków, ale wiosną nie należał do ulubieńców trenera Jerzego Brzęczka. Były selekcjoner kadry narodowej został w Wiśle, więc nie zapowiadało się na to, że 23 będzie grał regularnie w Fortuna 1. Lidze. – Najważniejszy był dla mnie aspekt rozwojowy. Odejście z Krakowa nie było łatwe, bo wiedziałem, że zostawiam drużynę w 1 lidze, ale musiałem patrzeć na własną przyszłość. Dostałem jasny sygnał od zarządu, że chcą, abym został w klubie, ale przez pół sezonu nie zagrałem ani minuty i to dało mi do myślenia. Nie mogłem zaryzykować, że kolejne kilka miesięcy będzie wyglądało tak samo – powiedział nowy gracz Widzewa w rozmowie z oficjalną stroną.
Czego życzy sobie w nowym sezonie? – Tylko i wyłącznie zdrowej rywalizacji. Nigdy nie śmiałbym oczekiwać od żadnego trenera zapewnienia co do gry. Jeżeli będę najlepszy, będę grać. W Polsce często problemem jest to, że trenerzy pomijanie młodych zawodników tłumaczą brakiem doświadczenia. Ale my nie zdobędziemy doświadczenia grając w FIFĘ. Rywalizacja nie powinna dotyczyć wieku, tylko umiejętności. Przyszedłem do Widzewa, bo jestem ambitny, lubię wyzwania, a to jest utytułowany klub. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę tutaj być i zrobię wszystko, żebyśmy zaszli jak najdalej. Charakter nie pozwala mi żeby było inaczej – powiedział.