Gol i asysta, co dało zwycięstwo drużyny – nic dziwnego, że najwyżej po meczu Widzewa z Puszczą Niepołomice oceniliśmy Lubomira Tuptę.
Nic nie wybronił. Nic też nie… popsuł. Nie było okazji ani do jednego, ani do drugiego.
Poprawny występ. Szkoda, że nie był trochę odważniejszy w ofensywie.
Od dłuższego czasu jest w dobrej formie. Dobrze się ustawia, ma dobry timing: wie, kiedy zaatakować rywala. Najważniejsze, że jest skuteczny.
Jak wyżej. Do tego groźny w ofensywie.
Kolejny dobry mecz Duńczyka, który imponuje walecznością, wybieganiem, ale jest też pewny w defensywie. Znów zagrał na obu flankach, wszechstronność to jego kolejny atut.
Solidny, dobry występ. Jak niemal zawsze.
Właściwie, to też, jak wyżej. Wywalczył miejsce w składzie i gra solidnie.
Tym razem bez fajerwerków. To był średni mecz Albańczyka. Sporo strat i to rzucało się w oczy.
Hiszpan był aktywny i zrobił coś ekstra. To przyjęcie piłki, a potem strzał, to właśnie było coś ekstra. Fran to ma, Fran to potrafi.
Piękna pogoda, rywal najgorszy z możliwych. Grasz w pierwszym składzie, możesz poszaleć, pobawić się w polskiego Lamine Yamala. I nie robisz tego. Próbujesz, chociaż tak sobie, ale nic nie wychodzi. Bez sensu. Plusik za asystę.
Sam występ nie był rewelacyjny, bo o żadnym z piłkarzy nie można tak napisać. Ale Słowak strzelił gola, swojego pierwszego w tym sezonie. Nareszcie! Do tego dołożył asystę. Chyba nikogo nie dziwi więc tak wysoka ocena.
Stracił miejsce w składzie i chyba zasłużenie, bo popełniał fatalne błędy. Teraz dał dobrą zmianę. Dobrze bronił, włączał się do akcji ofensywnych.
Bardzo słaba zmiana. Piłka przeszkadzała mu w grze, tracił ją, źle podawał, nie rozumiał się z kolegami.
Noah Diliberto, Hubert Sobol i Paweł Kwiatkowski grali zbyt krótko.