Jak w każdej przerwie między rundami, dziennikarze i kibice dyskutują na temat transferów zawodników. Często przedstawiają przy tym swoje kandydatury. Wszyscy oceniają piłkarzy na podstawie tego, jak skutecznie grali w poprzednich klubach i najczęściej zdania na temat każdego z nich są podzielone. Rzadko ktokolwiek zastanawia się natomiast, dlaczego dany piłkarz jest w ogóle brany pod uwagę przez klub i jak wygląda proces selekcji. A tu najogólniej są dwa podejścia. Pierwsze, oparte na roli trenera. Drugie, na klubowej strategii pionu sportowego i modelu gry.
Podejście oparte na roli trenera jest znane wszystkim. Przychodzi do klubu trener i robi ruchy transferowe. Ściąga piłkarzy dobrze sobie znanych, do których ma zaufanie lub którzy odpowiadają jego wizji gry. Często od znanych sobie pośredników transferowych. Oczywiście w klubach są dyrektorzy sportowi, komitety transferowe, czy nawet opracowane procesy transferowe, ale to w rzeczywistości niewiele zmienia. Gdy trener odchodzi, wszystko zaczyna się od początku. A średni czas pracy trenerów w jednym klubie jest dziś naprawdę krótki. Na przykład wartość środkowa (mediana) pracy trenerów w Ekstraklasie na koniec sezonu 2022/2023 wyniosła około 7 miesięcy. Wiele osób, które działały w takim systemie, prędzej czy później zaczyna zastanawiać się, jak to zmienić
CZYTAJ TEŻ: Ważny krok w kwestii budowy ośrodka dla Widzewa
Tutaj z pomocą przychodzi drugie podejście, które dzisiaj wdrażają nowoczesne kluby. Opracowują model gry, profilują zawodników, starają się korzystać z baz danych oraz prowadzą obserwacje oparte na jasno zdefiniowanych kryteriach. Przyglądałem się kilku tego typu sposobom. Także kilku strategiom pionu sportowego. Ostatnio w trakcie Konferencji Football Development Institute, organizacji założonej przez Marcina Gabora, z którą mam przyjemność współpracować, jak robi to FC Basel. W tym klubie dzieli się piłkarzy na trzy grupy – kluczowych zawodników (pillar players), zawodników do drużyny (squad players) i utalentowanych zawodników (talent players). W pierwszej grupie są zawodnicy najbardziej doświadczeni, tj. w wieku 27-32 lata. Stanowią oni 19% w 23-osobowej drużynie. Ci zawodnicy są szkieletem drużyny. W drugiej grupie są zawodnicy w wieku 22-26 lat, którzy stanowią 42%. Trzecia grupa to zawodnicy w wieku 17-21 lat. Na każdej pozycji stworzone są rankingi graczy, a te trzy grupy uzupełniają w nich najlepsi zawodnicy akademii.
Zawodnicy w FC Basel mają również jasno zbudowane indywidualne ścieżki kariery. Ale to nie wszystko. Piłkarze na poszczególnych pozycjach mają opisane profile, które są pomocne w selekcji i ocenie zawodników. Składnikiem tej ostatnie jest również ocena psychometryczna. W profilach wyszczególniono, jak zawodnicy powinni zachowywać się w fazie ataku i obrony oraz jakie cechy techniczne, fizyczne i osobowościowe powinni mieć. Te wszystkie działania przyszły do futbolu z biznesu i stosuje się je w praktykach HR (zarządzaniu zasobami ludzkimi).
Inne są charakterystyczne dla zarządzania strategicznego. Model gry i budowa drużyny opierają się na klubowej tożsamość, DNA, wizji i misji, czy możliwym do osiągnięcia budżecie. Wszystko jest niezwykle spójne. Przy czym filozofia gry w FC Basel opiera się na kilku ogólnych zasadach, takich jak: drużyna jest ważniejsza niż pojedynczy gracz, staramy się utrzymać pełną kontrolę nad meczem, zawodnicy powinni być w ciągłym ruchu i grać na jeden-dwa kontakty. Osobne zasady są też opracowane dla fazy ofensywnej i defensywnej. Cała budowa drużyny i ocena bieżących postępów opiera się na dogłębnej analityce. Niewielu kibiców zapewne zdaje sobie sprawę, jak wiele danych dzisiaj się zbiera i analizuje. W FC Basel przyjęto ponadto, że dojście do stanu założonego w strategii pionu sportowego wymaga cierpliwości i zajmie kilka lat. Ważny jest progres, a ten ocenia się przy pomocy różnych wskaźników.
Tak wygląda część „piłkarskiej kuchni” w zarządzaniu nowoczesnymi klubami. Jest ono całkowicie pragmatyczne. Przykład FC Basel jest tylko jednym z wielu. Swoje modele mają też takie kluby, jak FC Barcelona, Ajax Amsterdam, Atalanta Bergamo, RB Lipsk, czy inne. Oczywiście wielu fanom może w tym wszystkim brakować charakterystycznego dla piłki nożnej romantyzmu. Nie muszą oni się tym przejmować. Budowanie drużyny oparte na modelu gry ma pomóc w zwiększaniu kontroli ze strony zarządzających i szansy na sukces. W pojedynczym meczu wynik i sama gra różnie mogą się ułożyć. Na ten temat usłyszałem kiedyś opinię analityków – Jesteśmy w stanie dużo przewidzieć, opracować i przekazać wnioski z analiz, czy opisać silne i słabe strony drużyn oraz poszczególnych piłkarzy, ale na boisko wychodzą dwa zespoły i wiele może się zdarzyć. Świadoma budowa drużyny i analizy pomogą, a nawet mogą być kluczowe dla osiągnięcia sukcesu w dłuższym okresie, ale nie dadzą stuprocentowej pewności w pojedynczym meczu. Tu jest miejsce na piłkarski romantyzm.
NIE PRZEGAP: Znamy termin pierwszych w tej dekadzie derbów w ekstraklasie
Modele gry i strategie mają opracowane też niektóre polskie kluby i pod nie dobierają trenerów oraz piłkarzy, a także trenują młodych zawodników w akademiach. Tak jak robi to na przykład Lech Poznań. Z tego co słyszałem, również ma opracowany model ŁKS. Na pewno pomogło to w awansach aż trzech drużyn w rozgrywkach seniorskich. Oczywiście każda strategia jest tak dobra, jak jej wykonanie i czasem udaje się ją wdrożyć bardziej skutecznie, czasem mniej. Z różnych powodów. Także finansowych.
Nieco ponad dwa lata temu strategię pionu sportowego w Widzewie zaczęli opracowywać Maciej Szymański i Tomasz Wichniarek. Zgodnie z zaprojektowaną filozofią (wizją gry) dobierany był trener i zawodnicy. Później – z tego co słyszałem – prace nad strategią się zatrzymały. Teraz znów pojawiły się sygnały, że Widzew do tego pomysłu wraca. Miejmy nadzieję, że ta budowa będzie już konsekwentna i kompletna.
Leszek Bohdanowicz
Członek Stowarzyszenia Sport Biznes Polska, ekspert Football Development Institute, autor książki “Praktyka zarządzania klubem piłkarskim: Strategia-Struktura-Tożsamość”
Leszek BohdanowiczŁKS ŁódźPKO EkstraklasatransferyWidzew Łódź