Po serii porażek żużlowcy z Łodzi są w coraz gorszej sytuacji i zajmują dopiero siódme miejsce w tabeli. Drużyna trenera Marka Cieślaka wygrała do tej pory tylko trzy mecze, przez co widmo spadku jest bardziej realne niż awans do play-offów.
Dzisiaj o 14 żużlowcy Orła pojadą mecz w Gdańsku z Wybrzeżem. To, jak mówi sam Witold Skrzydlewski, mecz o życie. W niedzielę łodzianie mają się zrewanżować gdańszczanom za porażkę w pierwszym meczu.
– Jesteśmy przed meczem z Wybrzeżem Gdańsk. To będzie mecz o życie. Pierwsze spotkanie z tym zespołem, na naszym stadionie, było kluczem to wszystkich niepowodzeń w tym sezonie. Mecz u nas mieliśmy wygrać, ale dwóch zawodników: Lahti i Jamróg, dali ciała, nie mówiąc o innych – mówił Witold Skrzydlewski, honorowy prezes Orła.
Przed sezonem eksperci dość wysoko oceniali notowania H.Skrzydlewska Orła. Łodzianie jednak nie prezentują się w rozgrywkach 1. Ligi Żużlowej dobrze. Zajmują dopiero siódme miejsce, bo wygrali do tej pory tylko trzy mecze.
– Nasi zawodnicy w tym sezonie się nie odnajdują. Nie jestem fachowcem, ale nawet żużlowi fachowcy nie wiedzą, co się dzieje z tymi zawodnikami. Drużyna, która przed sezonem była uznawana za jedną z lepszych w lidze, patrzy w dół i się rozgląda, bo jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli najlepszy stadion w drugiej lidze – powiedział Skrzydlewski.
Niedzielny mecz w Gdańsku urasta do rangi jednego z najważniejszych w sezonie. Obie drużyny walczą o utrzymanie i o awans do play-offów. Każdy, kto przegra w niedzielę w Gdańsku będzie w bardzo trudnej sytuacji.
CZYTAJ TAKŻE >>> Architekt stadionu Widzewa wybierze projekt zadaszenia na Orle