To może być wielki dzień ŁKS-u. Jeżeli wygrają z osłabionym Górnikiem Łęczna, tylko katastrofa będzie mogła odebrać im awans do ekstraklasy.
Gdy zespoły, które są blisko w tabeli grają ze sobą mówi się o meczach za sześć punktów. Ale we wtorek ŁKS zagra o dziewięć punktów. Jak to możliwe? Łodzianie, jeżeli wygrają z Górnikiem Łęczna będą mieli aż dziewięć oczek przewagi nad grupą pościgową. Łatwo nie będzie, bo po zmianie trenera łęcznianie w lidze jeszcze nie przegrali.
– Od momentu przyjścia trenera Mamrota nasi rywale zaczęli punktować – nie przegrywają, lepiej funkcjonują, nie tracą bramek, choć jednocześnie też zbyt często nie strzelają. Wiemy, że czeka nas wymagające zadanie – mówił trener ŁKS-u, Kazimierz Moskal (więcej tutaj).
Dwa remisy i dwa zwycięstwa w lidze. To bilans zespołu z Łęcznej, odkąd prowadzi go Ireneusz Mamrot, były trener łodzian. Górnik z ŁKS-em zagra w osłabieniu. Za kartki wykluczeni są podstawowi stoperzy: Jonathan De Amo oraz Marcin Biernat. Niepewny jest występ Serhieja Krykuna (więcej tutaj).
ŁKS ma do dyspozycji prawie wszystkich zawodników. Możliwe, że do meczowej kadry wróci Mateusz Kowalczyk, który od meczu z Ruchem Chorzów zmagał się z urazem. Liderom nie pomoże Mieszko Lorenc i Nelson Balongo.
– Nelson uszkodził więzadła poboczne w kolanie. Podejrzewam, że jeszcze przez kolejne dwa tygodnie będzie poza kadrą – poinformował Moskal.
Górnik Łęczna – ŁKS
wtorek, 11 kwietnia, godzina 20:30