Właściciel zadecydował. To koniec Janusza Dziedzica w ŁKS-ie.
Janusz Dziedzic dołączył do ŁKS-u po opłakanym w skutkach sezonie 2021/2022. Ełkaesiacy skończyli pierwszą ligę na dziesiątym miejscu, za klubem ciągnęły się problemy finansowe i sportowe. Kilka dni przed prestiżowym meczem z Widzewem, kontrakt z ŁKS-em rozwiązał Antonio Dominguez, podstawowy piłkarz dwukrotnych mistrzów Polski.
Dziedzicowi zlecono misję odchudzenia klubowego budżetu płacowego i odmłodzenia drużyny. Podobnie jak Kazimierz Moskal podpisał kontrakt na dwa lata. Zakładano, że w pierwszym sezonie panowie zbudują drużynę, która będzie walczyła o awans w kolejnych rozgrywkach. Promocję łodzianie uzyskali już w 2023 roku.
I wtedy zaczęły się problemy. Nieoficjalnie wiadomo, że nie do wszystkich transferów przekonany był Kazimierz Moskal. Jak słyszymy, były trener ŁKS-u nie chciał między innymi Engjela Hotiego, który jak się później okazało zawodził w najważniejszych momentach. Moskal, Piotr Stokowiec i Marcin Matysiak negatywnie zweryfikowali Antona Fase, a przecież to był transfer gotówkowy.
W marcu zatrudniono Roberta Grafa. Były dyrektor sportowy Warty i Rakowa został szefem pionu sportowego. Pełni funkcję wiceprezesa ŁKS-u, więc za wyniki odpowiada w większym stopniu niż Dziedzic. Graf dał sobie dwa miesiące na przyjrzenie się sytuacji.
I, jak ustaliliśmy to nie on zdecydował o rozstaniu z Dziedzicem. Dyrektor sportowy ŁKS-u zakończy pracę po sezonie.
– Zarząd ŁKS Łódź informuje, że umowa klubu z obecnym dyrektorem sportowym Januszem Dziedzicem wygaśnie z końcem czerwca bieżącego roku – poinformował beniaminek.
Według naszych informacji decyzję o nieprzedłużeniu umowy dyrektora sportowego podjął Tomasz Salski, właściciel ŁKS-u. To zrozumiałe, bo to właśnie Salski zaproponował Dziedzicowi pracę, gdy posadę dyrektora sportowego stracił Krzysztof Przytuła. Łodzianie raczej nie zatrudnią nikogo nowego na to stanowisko. Od czerwca, pionem sportowym ŁKS-u będzie rządził wyłącznie Graf.