Na ligowe zwycięstwo ŁKS czeka od 20 sierpnia 2023 roku. Gdzie leży największy problem?
Łódzki Klub Sportowy przegrał 0:2 z Widzewem w 70. derbach Łodzi. Ełkaesiacy zagrali bardzo słabo. Przez całe spotkanie oddali tylko dwa celne strzały, z którymi bez problemu poradził sobie Rafał Gikiewcz, bramkarz Widzewa. Co jest największym problemem ŁKS-u w ostatnich miesiącach?
Wielu kibiców ŁKS-u mówi o słabych transferach, o braku zaangażowania piłkarzy, nawet w tak dużym meczu, jakim są derby Łodzi. Wszystko to jednak łączy się z dwoma aspektami. Bojaźnią i brakiem pewności siebie u piłkarzy.
Łodzianie w tym sezonie ekstraklasy piętnaście razy stracili gola jako pierwsi. W takich meczach odwrócili wynik tylko raz. Miało to miejsce w 15. kolejce. ŁKS przegrywał 0:3, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 3:3. ŁKS-owi pomogła czerwona kartka, którą przed końcem pierwszej połowy obejrzał Aleksandros Katranis, obrońca Piasta. “Rycerze Wiosny” więc fatalnie wchodzą w spotkania, a później nie potrafią odwracać wyników.
Zarówno brak pewności siebie, jak i bojaźń było widać u piłkarzy ŁKS-u w derbach Łodzi. W pierwszej połowie gospodarzy zdecydowanie przytłoczyła atmosfera tego starcia. Przez pierwsze 45. minut nie oddali ani jednego celnego strzału. Na pocieszenie dla ŁKS-u – w Widzewie wyglądało to bardzo podobnie i do przerwy był bezbramkowy remis. Na początku drugiej połowy Widzew wyszedł na prowadzenie za sprawą strzału głową Jordiego Sancheza. Po bramce strzelonej przez Hiszpana ŁKS nadal nie potrafił zagrozić bramce rywala. Brak pewności siebie było zdecydowanie widać w końcówce meczu. Engjell Hoti miał idealną okazję, żeby oddać strzał za pola karnego. Ostatecznie jednak pomocnik zamiast strzelić, to… podał piłkę gorzej ustawionemu partnerowi z drużyny na skrzydle. Piłkarz, który jest pewny siebie, z pewnością tak się nie zachowuje. Zresztą, sam Hoti jeszcze kilka miesięcy temu z takiej pozycji w meczu z Pogonią Szczecin strzelił gola, który dał wtedy ŁKS-owi zwycięstwo.
– Wyniki, które notujemy, nie sprzyjają pewności siebie. Myślę, że gdybyśmy wygrali w Kielcach, ta pewność byłaby wyższa. Nie mówię tego jako wytłumaczenie, ale po prostu potrzebny nam jest jakiś konkret w postaci wyniku, bo mam wrażenie, że zawodnicy boją się uderzyć i wchodzić w pojedynki. Brakuje nam pewności i zdecydowania – musimy to poprawić – mówił po 70. derbach Łodzi Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u.
I trudno się ze Stokowcem nie zgodzić – poprzez dobre wyniki najłatwiej buduje się pewność siebie u piłkarzy. Niemniej tę pewność u piłkarzy ŁKS-u za kadencji Stokowca było widać tylko raz, w ww. meczu z Piastem. Nie jest więc tak, że ta pewność była, ale seria złych wyników ją podkopała. To szersza tendencja.
Ta skala zapaści w ŁKS-ie pod względem mentalnym jest tym bardziej dziwna, że Stokowiec od początku swojego pobytu w Łodzi o tym przygotowaniu mentalnym mówi. Wie więc, że taki problem istnieje. Pytanie, czy 51-letni trener będzie miał jeszcze czas coś w tym aspekcie poprawić. Wiele wskazuje na to, że Robert Graf, który niedługo zostanie wiceprezesem ds. sportu w ŁKS-ie, będzie chciał zatrudnić nowego szkoleniowca (pisaliśmy o tym TUTAJ). Niemniej, brak pewności siebie i bojaźń u piłkarzy są problemami, który potencjalny nowy trener łodzian powinien jak najszybciej rozwiązać. Bez tego marazm w ŁKS-ie będzie nadal trwał.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.