W niedzielę rozegrane zostaną 70. derby Łodzi. To zawsze wyjątkowy mecz. Najbliższe spotkanie ŁKS-u z Widzewem będzie napakowane jeszcze większą dawką emocji. Oba łódzkie zespoły są zaangażowane w walkę o utrzymanie. – Myślę o skromnym 1:0 dla ŁKS-u. Ale w typowaniu najlepszy nie jestem – powiedział w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Wojciech Jagoda, ekspert Canal+Sport.
Bartosz Jankowski: ŁKS i Widzew spisują się w tym sezonie poniżej oczekiwań. Chyba ciężko spodziewać się, by niedzielne derby cieszyły oko zwykłego kibica?
Wojciech Jagoda (Canal+ Sport): Raczej nie zobaczymy meczu Manchester City z Manchesterem City. Bardziej będzie to przypominało spotkanie Korona Kielce kontra Korona Kielce z czasów Leszka Ojrzyńskiego. Chyba wszyscy byliby strasznie zaskoczeni, gdyby tak to nie wyglądało, przynajmniej na początku.
W rozmowach z kibicami i innymi dziennikarzami przewija się myśl, że w niedzielę łatwiej będzie o czerwoną kartkę niż o gola.
– Emocje są ogromne, dlatego pierwszy kwadrans może być pełen fauli i przepychanek. Jeśli po 15 minutach zespoły dalej będą grać w takich samych liczebnie składach, to myślę, że mecz się trochę rozwinie, bo ciśnienie trochę zejdzie z piłkarzy.
Komentował pan mecz ŁKS-u z Koroną. Jak oceni pan postawę łódzkiego zespołu w tym spotkaniu?
– To był mało ekstraklasowy mecz. Ten gol na 2:1 dla Korony był „wisienką na torcie”, ale samego tortu zabrakło. Z drugiej strony, nie można było się spodziewać tego tortu, wiedząc, w jakiej sytuacji są jedni i drudzy. Być może ten nowy ŁKS ma potencjał, ale w walce o życie człowiek nie stara się ładnie wyglądać, tylko to życie obronić. I w takiej sytuacji były obie drużyny. ŁKS był może nieco lepszym zespołem, pewnie przegrał niezasłużenie, ale skończyło się dramatycznie dla łodzian. Ostatnio komentowałem trochę meczów ŁKS-u i mam wrażenie, że tam ciągle pojawiają się te same błędy, które wynikają z jakości zawodników, których Stokowiec ma w szatni. Ale jestem w stanie udowodnić, że Puszcza ma na papierze gorszy skład od ŁKS-u, choć patrząc na tabelę tego nie widać.
Usłyszałem gdzieś stwierdzenie, że gol na 2:1 dla Korony był pięknym „gwoździem do trumny” ŁKS-u.
– Wydaje mi się, że sytuacja ŁKS-u jest jasna – tutaj nie ma szans na utrzymanie w lidze. Nawet jeśli średnia punktowa ŁKS-u nagle wystrzeli w górę, to tych punktów i tak może zabraknąć. Znam Piotrka Stokowca od dawna, więc mówię to z bólem, ale los ŁKS-u jest jasny.
Widzew też ma swoje problemy. Przegrana 1:3 z Jagiellonią była już czwartą porażką drużyny Daniel Myśliwca z rzędu.
– W połowie października zastanawialiśmy się, czy jest szansa na derby Łodzi w przyszłym sezonie. Patrząc, jak ŁKS dołuje, wydawało się, że nie. Ale teraz zaczynamy dochodzić do wniosku, że ta szansa na przyszłoroczne derby jest, tylko nie w ekstraklasie, a w I lidze. W momencie, w którym Daniel Myśliwiec został trenerem Widzewa, byłem przekonany, że ta drużyna będzie szła w górę. Miałem okazję skomentować mecz Widzewa z Koroną w Kielcach i spodziewałem się, że Widzew będzie się rozwijał. Z jakiegoś powodu tak się jednak nie dzieje, a łódzki zespół zaczął coraz bardziej zbliżać się do strefy spadkowej.
Widzewowi ma pomóc nowy bramkarz. Czy ściągnięcie Gikieiwcza to dobry pomysł?
– Gikiewicz to nie jest gość, który przychodzi do klubu, mówi „dzień dobry”, idzie na trening, po treningu kąpie się, ubiera i wychodzi. To jest facet, który lubi wokół siebie szum. Fajnie mieć w szatni kogoś z takich charakterem, gdy jest w dobrej formie i pomaga wygrywać. Ale gdy taki zawodnik tej formy nie ma, to jest pierwszą osobą, która tę szatnię totalnie rozwala. Nie wiem, w jakiej formie jest Gikiewicz. Jeśli będzie grał dobrze, to szybko może zostać królem widzewskiej części Łodzi.
Widzew i ŁKS to, oprócz Ruchu Chorzów, obecnie najpoważniejsi kandydaci do spadku z ligi?
– Być może to, że pół roku temu nie przewidziałem najbliższej przyszłości Widzewa, będzie promykiem nadziei dla kibiców ŁKS-u. Być może teraz też mylę się, twierdząc, że ŁKS w górę szedł nie będzie. Mówienie o tym, co się wydarzy w ekstraklasie, staje się coraz trudniejsze. Na dziś jestem sobie jednak w stanie wyobrazić, że w przyszłym sezonie możemy być świadkami rywalizacji pomiędzy ŁKS-em i Widzewem, ale nie w ekstraklasie.
Na koniec jeszcze mam „stadionowe” pytanie o te najbliższe derby. Kto wygra mecz?
Myślę o skromnym 1:0 dla ŁKS-u. Ale w typowaniu najlepszy nie jestem, więc jeśli ktoś chciałby iść tym tropem i spróbować dorobić kilka groszy u buków, to nie polecam.
CZYTAJ TAKŻE >>> Michael Ameyaw: Oferta Widzewa była śmieszna
Z Wojciechem Jagodą rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)