Po zwycięstwie z Puszczą Niepołomice trener Ireneusz Mamrot chwalił swoich piłkarzy za dobre wejście mecz i reakcje na stracone bramki.
-Mieliśmy do siebie pretensje po pierwszej połowie, ale dotyczyły one przede wszystkim ostatnich 20 minut, bo dobrze weszliśmy w spotkanie – operowaliśmy piłką, staraliśmy się grać po ziemi, natomiast po 20-25 minutach zaczęliśmy grać zbyt dużo podań z pominięciem drugiej linii, za długo przetrzymywaliśmy piłkę, aż wreszcie straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Cieszy mnie reakcja zespołu w drugiej połowie. Wyrównaliśmy praktycznie w pierwszej akcji. To było bardzo ważne, od razu było widać, że zespół złapał wiatr w żagle. Drugim istotnym momentem meczu była akcja, w której straciliśmy bramkę na 2:2. Musimy zrobić wszystko, żeby nie dać rywalom tak szybko strzelać bramek. Bardzo cieszy mnie jednak to, że zareagowaliśmy na tę sytuację strzeleniem gola. W końcówce decydowała ambicja i waleczność. Jesteśmy zadowoleni z trzech punktów, bo mecz był bardzo trudny. Wierzę w to, że ta wygrana zbuduje zespół i że w kolejnych spotkaniach będziemy się prezentować coraz lepiej – podsumował spotkanie Ireneusz Mamrot.
W niedzielnym starciu ŁKS stracił dwie bramki po stałych fragmentach gry. Czy zdaniem trenera biało-czerwono-białych był to efekt braku koncentracji piłkarzy? – To nie jest tylko problem koncentracji. Ustępujemy wielu zespołom, jeśli chodzi o warunki fizyczne, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Ważne jest też to, żebyśmy byli w powietrzu znacznie bardziej agresywni. Dziś pokazał to Drago Srnić, który wszedł na ostatnie dziesięć minut meczu. Pomimo tego, że nie jest zbyt wysoki był bardzo agresywny w powietrzu i wygrał praktycznie wszystkie starcia tego typu. Dużo o tym ostatnio rozmawiamy i postawa Drago jest tu na pewno drogowskazem dla innych zawodników – ocenił szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny”.
Mamrot skomentował także występ Przemysława Sajdaka, którego nie oglądaliśmy ostatnio zbyt często w biało-czerwono-białych barwach, a który wyszedł na mecz w Niepołomicach od pierwszej minuty. -Chłopakowi, który nie gra na co dzień w podstawowym składzie trudno jest nagle wskoczyć na boisko i podejmować samemu decyzje. Widać było, że Przemek włożył w dzisiejsze spotkanie sporo wysiłku. To piłkarz, który musi przede wszystkim poprawić jeden element – szybciej operować piłką. Ma duże umiejętności, mocno się dziś napracował i zdecydowanie przyłożył rękę do zwycięstwa, ale wiem, że stać go na dużo lepszą grę – zaznaczył trener ŁKS-u.