Czy Dani Ramirez będzie dużym wzmocnieniem Łódzkiego Klubu Sportowego? Szkoleniowiec biało-czerowno-białych wierzy, że była gwiazda dwukrotnego mistrza Polski, będzie świecić jasnym blaskiem także w najbliższej przyszłości. Co jeszcze mówił trener ŁKS-u? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Kazimierzem Moskalem.
Czy jest Pan zadowolony z nowych możliwości, które pojawiły się wraz z nowymi zawodnikami?
Pewnie, że tak. Każdy trener podczas okienka transferowego myśli o tym, żeby doszli nowi zawodnicy, którzy podniosą jakość, ale też dadzą impuls do lepszej pracy całego zespołu.
Nie jest Pan raczej trenerem, który po wywalczeniu awansu wymienia całą kadrę. Wolałby Pan chyba dać szansę tym piłkarzom, którzy ten awans wypracowali na boisku.
Najchętniej chcielibyśmy tak zrobić, ale wiemy też, że te wymagania są duże wyższe i wymiana kilku zawodników jest nieuchronna. Pozyskanie kilku nowych graczy o dobrej jakości piłkarskiej, tym bardziej jeśli chcemy grać w taki sposób, jaki preferujemy, jest konieczne. To na pewno nie jest łatwe, powiedziałbym nawet, że jest wymagające, dlatego szukamy odpowiednich kandydatów na różne pozycje.
Czy do tej pory na rynku transferowym wszystko idzie zgodnie z planem klubu?
Nie powiedziałbym, że zgodnie z planem. Na pewno życzylibyśmy sobie, żeby ci wszyscy zawodnicy trafili do nas od razu pierwszego dnia i żebyśmy od razu mieli pełną kadrę. Było to jednak niemożliwe z różnych względów. Powoli się to ruszyło i tę kadrę uzupełniamy. Wciąż jeszcze liczymy na to, że dołączą do nas kolejni nowi zawodnicy.
Jest pan podekscytowany ponowną współpracą z Danim Ramirezem? Jest to dosyć zaskakujący ruch, którego niewielu się spodziewało.
Tak. Dani to zawodnik, który ma tą jakość piłkarską, jakiej oczekujemy. Dzięki niemu poziom tej drużyny pójdzie w górę, nie tylko w meczach ligowych, ale także na treningach będzie to widoczne.
Jak długo zajmie przygotowanie go do optymalnej dyspozycji?
Trudno powiedzieć. On dopiero do nas dołączył i jeszcze nie wiemy dokładnie w jakiej jest formie i ile czasu mu to zajmie. Jeśli będzie zdrowy, to myślę, że nie powinien mieć większych problemów. Może nie będzie występował od razu w podstawowym składzie, w pełnym wymiarze czasowym, ale tak jak powiedziałem, wierzymy, że jest to zawodnik z dużą jakością piłkarską i na tą jego jakość liczymy.
A jak Pan oceni te minuty, które dostał od Pana w sparingu z GKS-em Katowice?
W tym meczu dostał tylko dwadzieścia parę minut, dlatego że dopiero dzień wcześniej do nas dołączył i nie chcieliśmy ryzykować jakiegoś niepotrzebnego zmęczenia i urazu. Miał kilka dobrych zagrań, ale na pewno stać go na dużo lepszą grę.
Za Pana poprzedniej kadencji w ŁKS-ie Ramirez był na pewno jednym z liderów zespołu. Dziś takim liderem jest Pirulo. Czy widzi Pan miejsce w pierwszym składzie dla obydwu tych piłkarzy? Nie obawia się Pan trochę, że jeden i drugi będzie chciał grać pierwsze skrzypce?
Myślę, że w klasowych drużynach jest też kilku liderów i nie przeszkadza to w tym, żeby dobrze współpracowali. Na pewno jeśli chodzi o Daniego i Piriego, jeżeli będą w dobrej dyspozycji, to nie widzę przeszkód, żeby mogli występować razem na boisku. Przede wszystkim wszystko będzie zależało od ich formy, ale też pewnie czasami od założeń taktycznych w zależności, z jakim przeciwnikiem będziemy się mierzyć.
Szykuje się Pan do sezonu z myślą, że w drużynie wciąż będą Mateusz Kowalczyk i Aleksander Bobek, którzy z tak dobrej strony pokazali się w poprzednim sezonie? Nie wiem czy chce Pan rozmawiać o plotkach, ale mówi się, że jest problem z podpisaniem kontraktu przez Mateusza Kowalczyka.
Nie zajmuje się plotkami. Na razie to są nasi zawodnicy, którzy są na Mistrzostwach Europy i czekamy na ich powrót. Jest to też trochę niekomfortowa sytuacja, bo przygotowujemy się do nowego sezonu w Ekstraklasie, przychodzą nowi zawodnicy i chcielibyśmy, żeby się zgrywali, ale nie mamy takiej możliwości, bo ten termin jest taki, a nie inny.
To musi być dla Pana problem, bo zarówno Kowalczyk, jak i Bobek to byli zawodnicy, którzy byli do tej pory jednymi z kluczowych zawodników.
Myślę, że śmiało można tak powiedzieć. Dlatego tak jak powiedziałem, czekamy na nich, bo widzimy duże szanse, że oni wciąż będą tymi zawodnikami, którzy stanowią o sile tej drużyny.
Czy obaj zawodnicy są graczami na miarę gwiazd światowego formatu? Według Pana mogą zajść naprawdę daleko?
Na pewno tak. Na tę chwilę tak, ale znam wiele przypadków, gdzie młodzi utalentowani zawodnicy przepadali z różnych powodów. Ważne jest, żeby – jak to się mówi popularnie – woda sodowa nie uderzyła im do głowy i żeby nie mieli za dużo ludzi wokół siebie, którzy będą chcieli im coś podpowiadać, doradzać, bo z tą karierę na początku drogi trzeba naprawdę mądrze postępować. Trzeba bardzo uważać na przykre niespodzianki i pułapki, które czekają na takich młodych piłkarzy.
W maju mówił Pan, że na razie nie zauważył Pan w ich zachowaniu, żeby woda sodowa uderzyła im do głowy. Rozumiem, że to się nie zmieniło?
Nie miałem z nimi kontaktu po awansie, bo od razu rozstaliśmy się i oni wyjechali na kadrę, więc nie wiem co tam się dzieje (uśmiechnął się trener Moskal). Poważnie mówiąc, to są to normalni ludzie i mimo, że to życie ich nabrało rozpędu, to będą w stanie dalej kontrolować to wszystko, na co mają wpływ.
Domyślam się też, że chciałby mieć Pan w swojej drużynie Michała Mokrzyckiego. Czy szansa na to, że w nadchodzącym sezonie będzie on zawodnikiem ŁKS-u jest spora?
Czy jest spora, to nie wiem. Trudno mi powiedzieć. Wydaje mi się natomiast, że ta szansa jest i wszyscy na to cały czas liczymy.
Wydaje się, że jest to kolejny problem, bo Mokrzycki też był zawodnikiem, którą w rundzie wiosennej był bardzo ważnym ogniwem w ŁKS-ie i jest to kolejny gracz, który na razie nie może z Panem trenować.
Na pewno tak, ale to, że występował już na wiosnę, sprawia, że wie jak chcemy grać, wie jak zespół funkcjonuje i czego się od niego oczekuje. Oczywiście, że chciałbym go mieć od początku, ale jeśli przyjdzie przed pierwszym meczem ligowym, też będę zadowolony.
W ostatnim sparingu mogliśmy zobaczyć jeszcze francuskiego piłkarza. Jakie wrażenie zrobił na Panu Adrien Louveau?
Czasami ciężko jest po jednym meczu wydawać daleko idące opinie na temat poszczególnych zawodników, ale tutaj trzeba przyznać, że spisał się dobrze. Pokazał, że ma możliwości jeśli chodzi o rozegranie. W defensywie też bardzo dobrze sobie radził, ale na podstawie tych 45 minut nie ma co wyciągać zbyt daleko idących wniosków.
A otrzymał w takim razie od Pana zielone światło na dalsze testy?
Jest z nami ten piłkarz. Do końca tygodnie myślę, że będzie z nami trenował i wkrótce podejmiemy decyzję co dalej.
Czy widzi Pan przyszłość w drużynie dla Nelsona Balongo po sprowadzeniu Kaya Tejana?
Po sprowadzeniu Kaya Tejana mamy teraz czterech napastników do dyspozycji i musimy podjąć pewne decyzje. Zobaczymy też, jak to wszystko się potoczy, jeśli chodzi o transfery do klubu, bo w wypadku Piotra Janczukowicza on równie dobrze może występować na skrzydle. Czasu co prawda nie mamy za dużo, ale jeszcze trochę go jest i w tym najbliższych dniach będziemy musieli zdecydować.
Czyli możemy się spodziewać odejść z klubu, jak w przypadku Dawida Korta, z którego rozumiem, że nie zamierza Pan już korzystać?
Z Dawidem postawiliśmy sprawę jasno. Był z nami w 1. lidze, pomógł nam w kilku meczach, natomiast nasze oczekiwania są trochę inne. Dawid dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu, a na razie trenuje z drugą drużyną.
Tak samo jest w przypadku Oskara Koprowskiego?
Tak, dokładnie tak samo.
Poprzednim razem, gdy wprowadził Pan ŁKS do Ekstraklasy nie wszystko poszło tak, jakby Pan to sobie wymarzył. Zakończyło się odejściem Pana z funkcji szkoleniowca. Teraz drużyna wydaje się mocniejsza. Spodziewa się Pan łatwiejszej przeprawy?
To się okaże, czy jest mocniejsza. Moje wrażenie też było takie, że jest mocniejsza już w 1. lidze, ponieważ byli bardziej doświadczeni zawodnicy i ograni na pewnym poziomie. Tamten zespół był na pewno dużo mniej doświadczony. To wszystko zweryfikuje jednak boisko. Możemy sobie mówić piękne słowa, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że Ekstraklasa ma wyższe wymagania. W 1. lidze czasami udawało się uniknąć konsekwencji po błędach, a w Ekstraklasie będzie z tym na pewno trudniej, bo poziom tych zawodników jest po prostu wyższy.
Jaki cel zatem będzie postawiony przed Panem i pańskimi zawodnikami na nadchodzące rozgrywki? Będzie to po prostu utrzymanie?
Tak. Myślę, że nie ma co mówić o niczym więcej na tę chwilę. Musimy się skupić na pozostaniu w Ekstraklasie.
A ma Pan jakiegoś swojego trenerskiego idola, na którym się Pan wzoruje i jego filozofia gry najbardziej Panu odpowiada?
Raczej nie mam nikogo takiego, ale są różne fazy i momenty, jak dane zespoły grają. Był taki moment, gdy pierwszy raz byłem trenerem ŁKS-u, że bardzo imponowała mi gra Liverpoolu pod wodzą Kloppa. Wcześniej śledziłem poczynania Guardioli. Jeśli chodzi o grę defensywną, to bardzo imponował mi swego czasu Diego Simeone w Atletico, ale to nie jest tak, że wzoruje się na nich i chcę mocno powielać pewne schematy, bo wszystko trzeba dostawać do tego, jaki się ma materiał.
Ale bardziej podoba się Panu gra piłkarzy Kloppa czy Guardioli?
Kloppa z tamtego okresu.
Czyli lubi Pan szybką i bezpośrednią grę
Tak, ale tam też było bardzo dużo jakości i tego pressingu, z którymi nie mogli sobie poradzić przeciwnicy.
CZYTAJ TAKŻE: Transfery w PKO Ekstraklasie. Są hity i jest egzotycznie