Po meczu ŁKS – GKS Bełchatów trener Ireneusz Mamrot zdiagnozował problemy swojego zespołu w grze obronnej. Skomentował też grę Adriana Klimczaka i Mikkela Rygaarda.
– Paradoksalnie uważam, że dużo lepiej graliśmy, kiedy GKS grał w jedenastu. Mam niedosyt po pierwszej połowie. Bardzo dobre okazje mieli Rygaard czy Klimczak. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Musimy też poprawić ostatnie podanie – za dużo było dziś sytuacji, w których dobrze rozprowadzaliśmy piłkę w boczne sektory, a potem brakowało nam dokładności. Czerwona kartka spowodowała, że goście całym zespołem stanęli na dwudziestym metrze. Nam z kolei brakowało spokoju – z każdą minutą coraz szybciej chcieliśmy zdobyć bramkę, próbowaliśmy przedostawać się w pole karne jednym podaniem, a przeciwnik wybijał nas z rytmu, grając na czas. Po karnym mieliśmy jeszcze dwie dobre sytuacje, które powinniśmy byli zamienić na bramkę. Nie zrobiliśmy tego i w końcówce zrobiło się nerwowo. Musimy nauczyć się lepiej utrzymywać piłkę przy grze jedenastu na dziesięciu. Myślę, że zespół potrzebuje też większej pewności siebie – podsumował spotkanie szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny”.
ŁKS przeważał, utrzymywał się przy piłce, ale przez ponad godzinę nie był w stanie oddać celnego strzału na bramkę GKS-u. Jakie były zdaniem trenera ŁKS-u główne przyczyny słabej gry zespołu w grze ofensywnej? -Brakowało decyzyjności, dokładności i ostatniego podania. Kilka razy, zwłaszcza w pierwszej połowie, zabrakło też decyzji o strzale w odpowiednim momencie – ocenił szkoleniowiec biało-czerowno-białych.
Mamrot skomentował występ Adriana Klimczaka, który wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji. Nominalny lewy obrońca zaprezentował się w roli skrzydłowego. – Teraz mogę powiedzieć, że ustawialiśmy Adriana na tej pozycji na treningach w tygodniu. Jestem zadowolony z jego gry. Na pewno Adrian to zawodnik, którego predyspozycje motoryczne są na wysokim poziomie. Wiadomo, że będzie potrzebował zagrać jeszcze dwa-trzy mecze, żeby całkiem przestawić się na grę na tej pozycji – ocenił trener ekipy z al. Unii.
W sobotnim meczu kolejny rozczarowujący występ zaliczył Mikkel Rygaard, który wciąż nie jest w stanie spełnić pokładanych w nim nadziei. -To jest piłkarz, który potrafi grać bardzo niekonwencjonalnie, ale do poprawy jest u niego koncentracja. Ma bardzo duże umiejętności techniczne, ale pomimo tego notuje straty piłki, które nie powinny mu się przydarzać. Nie zawsze wynikają one z pressingu czy z agresji przeciwnika. Często są spowodowane tym, że Mikkel szuka trudnych rozwiązań na boisku; chce przyspieszać grę i przez to traci piłkę. Jestem przekonany, że ŁKS będzie miał z tego piłkarza dużo korzyści – podkreślił Mamrot.